Rosa w półfinale. "Zagraliśmy słabo, a mimo to wygraliśmy"

Wojciech Kamiński po ćwierćfinałowym meczu Dąbrowa Górnicza Basket Cup mógł mieć mieszane uczucia. Jego podopieczni zagrali bowiem bardzo słabo, ale pomimo tego zdołali wygrać.

Radomianie wygraną zawdzięczają przede wszystkim fantastycznej końcówce, bowiem przez zdecydowaną większość spotkania na prowadzeniu byli rywale.

- Zacznę od gratulacji dla Polskiego Cukru Toruń, bo dzisiaj przez 37 minut rywale grali lepiej od nas w koszykówkę - komentuje ćwierćfinał Wojciech Kamiński, szkoleniowiec Rosy Radom.

Jego podopieczni bardzo długo wchodzili w mecz i było widać, że mocno męczą się na parkiecie. W opinii trenera wygraną udało się wyszarpać dzięki woli walki i zaangażowaniu w defensywie. - Myśmy się nie poddawali pomimo tego, że nam nie szło. I to kompletnie - ocenia.

W początkowej fazie meczu trener Kamiński mógł się jedynie zastanawiać, jak jego zawodnicy mogli nie wykorzystywać najłatwiejszych okazji do zdobywania punktów. Warto zauważyć, że po 6 minutach na koncie Rosy były zaledwie dwa oczka.

- Mieliśmy duże problemy w najprostszych sytuacjach, bo nie trafialiśmy nawet z dwutaktu. I to kilka razy. To rzadko się zdarza - przekonuje.

Radomianie w końcu jednak złapali swój rytm, a wszystko zaczęło się od zdecydowanie lepszej i agresywniejszej obrony. Właśnie za to trener Kamiński najbardziej chwalił swoich zawodników.

- Gratuluję swoim zawodnikom, że pomimo tego, że tak słabo graliśmy w ataku, wyrwaliśmy ten mecz naszą obroną i zaangażowaniem. Do tego należy dodać 24 zbiórki w ataku czy 9 przechwytów - dodaje.

- Cieszymy się ogromnie, bo grając słabo wygraliśmy i to się liczy - kończy.

W sobotnim półfinale na radomian czekają rywale z Energi Czarni Słupsk.

Źródło artykułu: