Mecz z Notecią był dla Astorii fatalny. Choć pierwsza połowa była jeszcze nie najgorsza, to po powrocie na parkiet rozpoczął się dramat bydgoszczan. - W ostatnim spotkaniu nie zagraliśmy nawet blisko naszego poziomu. Chcemy jak najszybciej zapomnieć o tym, co się stało w Inowrocławiu - podkreśla zawodnik Astorii, Mateusz Fatz. - Nie wychodziło nam nic, dlatego mobilizacja na mecz z GTK jest szczególna. Chcemy pokazać naszym kibicom, że to była jednorazowa wpadka, słabszy dzień i że cały czas warto nas dopingować i wspierać w realizacji celu - zaznaczył.
On sam przeciwko Noteci zagrał jednak nie najgorszy mecz, bowiem dostarczył swojemu zespołowi z ławki 10 punktów i 6 zbiórek. - Statystyki indywidualne nie mają najmniejszego znaczenia. Chcemy grać dobrze jako zespół, a nie jako poszczególne jednostki. Mamy drużynę, w której co mecz punkty może zdobywać ktoś inny, jesteśmy nieobliczalni, ale tak jak już powiedziałem - chcemy wygrywać spotkania.
- Mecz z GTK, mimo że jest to ostatnia drużyna ligi, będzie dla nas bardzo ciężki. Po wzmocnieniach i ostatnim zwycięstwie, drużyna z Gliwic na pewno będzie chciała z nami wygrać, ale jeżeli my zagramy tak, jak już to niejednokrotnie pokazaliśmy, to o wynik jestem spokojny - dodaje podkoszowy Astorii.
Jego dyspozycja może mieć szczególne znaczenie w tym meczu, bowiem bydgoszczan czeka trudna walka szczególnie w strefie podkoszowej, gdzie zespół GTK posiada wysokich i doświadczonych już Łukasza Paula, Wojciecha Frasia i Łukasza Bodycha.
- Chciałbym zaprosić wszystkich kibiców na halę i poprosić o głośny doping i wspieranie nas, bo to jest moment, w którym ten doping i wsparcie jest nam bardzo, bardzo potrzebne - zaznacza 19-letni gracz.
Choć Astoria w miniony weekend pauzowała, sam zawodnik, jak i jego rówieśnicy z zespołu, walczyli - jako Novum/Astoria - w ćwierćfinale rozgrywek U-20. Bydgoszczanie z kompletem zwycięstw awansowali do turnieju półfinałowego.
- Cieszę się, że zagraliśmy w 1/4 finału. Była to dla nas świetna okazja do tego, aby się zgrać, poznać boiskowo. Tak naprawdę nie mieliśmy dużo okazji, żeby wspólnie zagrać w pełnym składzie. Dodatkowo mamy wsparcie w postaci Mikołaja Ratajczaka, który na co dzień gra we Władysławowie. Myślę, że te mecze pokazały naszą siłę - podsumował występy swojej ekipy środkowy Novum/Astorii.
- Co prawda graliśmy z zespołami, które nie były brane pod uwagę w walce o medale, ale należy podkreślić to, że zaprezentowaliśmy naprawdę solidną koszykówkę. Mamy teraz dwa tygodnie do półfinałów i będziemy ciężko pracować. Szanse? Szanse są zawsze, a ja zrobię wszystko, żebyśmy zagrali w finałach - dodał. Jego ekipa zmierzy się w 1/2 ze Śląskiem Wrocław, Basketem Kwidzyn i Wisłą Kraków. Warto dodać, że to Bydgoszcz będzie gospodarzem swojego turnieju półfinałowego.