Marcin Dymała: Zbieram cenne doświadczenie

- Cały czas zbieram cenne doświadczenie i pracuję ciężko na treningach. A czy decyzja była słuszna, bedziemy mogli ocenić po ostatnim meczu - zaznacza Marcin Dymała, zawodnik AZS-u Koszalin.

[b]

WP SportoweFakty: Podzielasz zdanie, że wynik meczu ze Stelmetem BC nie odzwierciedla przebiegu całego spotkania?[/b]

Marcin Dymała: Zdecydowanie. Przez 37 minut nasz zespół był godnym przeciwnikiem dla Stelmetu BC, ale niestety trzy ostatnie minuty przegraliśmy dziesięcioma punktami i stąd taka różnica w końcowym wyniku.

W ostatnich minutach zabrakło nieco sił? Zmęczenie dało się we znaki?

- Nie chciałbym się wypowiadać na ten temat, bo nie byłem na parkiecie w ostatnich minutach, ale myślę, że mogło to w jakimś stopniu mieć wpływ na naszą słabszą końcówkę w niedzielnym spotkaniu.

W starciu ze Stelmetem BC na parkiecie spędziłeś zaledwie 75 sekund. Na razie chyba nie masz za dużo szans na pokazanie swoich umiejętności?

- Dokładnie, ale ciężko pracuję na treningach i czekam na swoją szansę.

Rola, którą pełnisz w AZS-ie chyba nie jest dla ciebie satysfakcjonująca?

- Ciężko pracuję na treningach, jestem zadowolony ze współpracy z trenerem Dedkiem, jego asystentem, Kamilem Sadowskim i z trenerem od przygotowania motorycznego - Arturem Packiem. Mam nadzieję, że zyskam więcej zaufania od trenera i w II rundzie będę miał więcej okazji, żeby pokazać swoje umiejętności.

Marcin Dymała: Miałem różne propozycje
Marcin Dymała: Miałem różne propozycje

Decyzja o przenosinach do AZS-u Koszalin była słuszna?

- Jesteśmy dopiero w połowie sezonu. Jak mówię, cały czas zbieram cenne doświadczenie i pracuję ciężko na treningach. A czy decyzja była słuszna, będziemy mogli ocenić po ostatnim meczu.

[b]

Z nieoficjalnych źródeł można było ostatnio usłyszeć, że inne zespoły chciały ciebie zakontraktować? To prawda? Rozmawiałeś z zarządem i sztabem szkoleniowym na temat swojej przyszłości w klubie?[/b]

- Były takie propozycje, ale zostaję w zespole AZS-u Koszalin.

Wiadomo, że jesteś mocno związany z Ostrowem Wielkopolskim, który notuje świetne wyniki. Czy nie jest trochę żal, że nie jest się częścią tego projektu?

- Dokładnie, tak jak mówisz, jestem z Ostrowa Wielkopolskiego i tak naprawdę prawie cała moją karierę tam spędziłem. Czy jest mi żal? Staram się nie myśleć w tych kategoriach - jestem w Koszalinie i staram się wykonać jak najlepszą pracę w tym klubie, a w każdym meczu kibicuję Stali Ostrów, oprócz meczu, kiedy grają przeciw nam. A co będzie w przyszłym sezonie to czas pokaże.

[b]Rozmawiał Karol Wasiek

[/b]

Źródło artykułu: