Jakub Parzeński: Terminarz nas nie rozpieszcza

Asseco Gdynia w środowy wieczór w Starogardzie Gdańskim rozegrało najsłabsze spotkanie w tym sezonie w Tauron Basket Lidze. Podopieczni Tane Spaseva przegrali aż 46:76. Co stało się z ekipą z Trójmiasta?

- Ciężko jest jednoznacznie stwierdzić, co było przyczyną porażki w Starogardzie Gdańskim. Myślę, że nie zagraliśmy naszego basketu, czyli agresywnej obrony i szybkiego przechodzenia na pole ataku. Polpharma skutecznie odcięła nam punkty z kontry - przyznaje Jakub Parzeński, koszykarz podkoszowy Asseco Gdynia.

Żółto-niebiescy przystąpili do tego spotkania podbudowani zwycięstwem z King Wilkami Morskimi Szczecin i wydawało się, że w Starogardzie Gdańskim sięgną po kolejną wygraną. Tym bardziej, że Polpharma przed tym meczem miała bilans 1:11. Czy ten fakt rozluźnił gdynian?

- Nie odbierałbym tego w tej kategorii, ale to jak rozbiła nas Polpharma tylko pokazuje, że nie ma łatwych meczów w tej lidze i do każdego trzeba podejść na 100 procent - podkreśla Parzeński.

- Uważam, że byliśmy dobrze przygotowani taktycznie do tych zawodów, ale czasem tak się zdarza, że mecz po prostu nie wychodzi. Nie ma co się tłumaczyć, ale terminarz ostatnio nas nie rozpieszcza. Być może wkradło się lekkie zmęczenie, daliśmy z siebie naprawdę wszystko kilka dni temu ze Szczecinem - dodaje zawodnik Asseco.

Przed gdynianami za trzy dni kolejne spotkanie. Tym razem we własnej hali zmierzą się z Energą Czarnymi Słupsk, którzy w środę również przegrali. Która drużyna wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko?

- Nie zostaje nam nic innego jak wyczyścić głowy i zagrać zupełnie inny mecz w niedziele. Jestem dobrej myśli - zaznacza podkoszowy gdyńskiej drużyny.

Źródło artykułu: