Przed sezonem Siarkę Tarnobrzeg oceniano tak, jak co roku. Nikt nie dawał ekipie z Podkarpacia szans na odegranie ważnej roli w lidze. Spodziewano się raczej, że tradycyjnie już gracze Zbigniewa Pyszniaka sprawiać będą pojedyncze niespodzianki. Początek rozgrywek pokazał jednak, że tarnobrzeżanie potrafią walczyć a skład skompletowany w okresie letnim jest bardzo ciekawy. Rewelacyjnie spisuje się zwłaszcza wyciągnięty z drugiej dywizji NCAA Zach Robbins. Bilans 4-4 i najlepszy początek rozgrywek w historii występów w ekstraklasie daje powody do optymizmu.
- Przed sezonem brałbym taki bilans w ciemno. Mamy za sobą Stelmet, Czarnych i Polski Cukier, z którym przegraliśmy na własne życzenie. Spoko ekip z czołówki za nami, a z takimi rywalami jak Start właśnie musimy się bić najbardziej o te zwycięstwa - podkreśla Jakub Zalewski.
Gra Siarkowców nie jest jednak idealna, a kilku zawodników stać na zdecydowanie więcej. Trener Zbigniew Pyszniak wciąż czeka, aż pełnie możliwości zaprezentuje Eugene Harris. Sporą zagadką jest dyspozycja Macieja Strzeleckiego, który niedawno podpisał kontrakt. Anwil Włocławek to kolejny, niezwykle wymagający rywal. Dość powiedzieć, że tarnobrzeżanie jeszcze w Hali Mistrzów nigdy nie wygrali. Dobrą informacją jest natomiast powrót do gry Kacpra Młynarskiego.
- Każdy mecz jest dla nas trudny, bo liga jest w tym sezonie bardzo wyrównana. Dlatego musimy się skupiać na poszczególnych spotkaniach, a nie patrzeć za daleko. Kacper to nasz podstawowy gracz i to pokazuje, że po jego powrocie ta nasza rotacja i gra może być jeszcze lepsza - dodaje 29-latek.
Po wygranej ze Startem Lublin koszykarze z Tarnobrzega udają się na potyczkę we Włocławku w dobrych nastrojach. Mimo iż zdecydowanym faworytem meczu będą gospodarze, Siarkowcy zapowiadają walkę. Klimat wokół Siarki już dawno nie był taki dobry, co przekłada się także na zainteresowanie kibiców.
- Myślę, że ostatnio pokazaliśmy ciekawy i momentami dość widowiskowy basket. Chcę podziękować kibicom, bo była prawie pełna hala i bardzo fajna atmosfera. Nie było łatwo się zebrać po porażce w Toruniu, był to dla nas bolesny moment. Tym bardziej należy się cieszyć z pokonania Startu - przyznaje Zalewski.