Adam Hrycaniuk: W każdym meczu liderem może być ktoś inny

Stelmet BC Zielona Góra, mimo braków kadrowych, w poniedziałek pokonał we własnej hali Polski Cukier Toruń 83:78. - Nasza gra jest oparta na obronie i nie musimy specjalnie myśleć o tym, kogo nie ma w składzie - przyznał Adam Hrycaniuk.

Mistrzowie Polski do starcia z Polskim Cukrem przystępowali podbudowani euroligowym zwycięstwem z Lokomotivem Kubań Krasnodar. Zielonogórzanie, mimo zmęczenia spowodowanego podróżą z Rosji, zagrali kolejny dobry mecz i pokonali wicelidera tabeli. - Generalnie to był trudny mecz, bo graliśmy z wiceliderem tabeli. Wiedzieliśmy, że będzie to dla nas mocny przeciwnik i spotkanie nie będzie należało do łatwych, tym bardziej po naszym powrocie z Krasnodaru. Byliśmy trochę zmęczeni, ale bez żadnych wymówek wyszliśmy na parkiet i dobrze zagraliśmy - skomentował Adam Hrycaniuk.

Podopieczni Jacka Winnickiego do ostatnich sekund mieli szansę na zwycięstwo w Zielonej Górze. Nerwową końcówkę na swoją korzyść rozstrzygnęli jednak Biało-Zieloni. - Pozwoliliśmy rywalom dojść na minimalną różnicę, a w czwartej kwarcie nawet na remis. Wcześniej mieliśmy 10 punktów przewagi i szkoda, że jej nie utrzymaliśmy, zamiast jej powiększać. Całe szczęście, że udało się wygrać, bo w końcówce było nerwowo. Zachowaliśmy jednak zimną krew - dodał środkowy.

Ekipa z południa województwa lubuskiego w poniedziałek musiała radzić sobie bez kontuzjowanych Nemanji Djurisicia i Vladan Moldoveanu. Do składu powrócił z kolei J.R. Reynolds. - Było widać, że Reynolds bardzo chciał wrócić i pomóc zespołowi i tak się stało. Skład się uzupełnia. Oczywiście czekamy na Vlada i Nemanję, a dopóki oni nie wrócą, będziemy musieli radzić sobie w takim zestawieniu, jakie jest obecnie. W każdym meczu liderem może być ktoś inny. Nasza gra jest jednak oparta na obronie i nie musimy specjalnie myśleć o tym, kogo nie ma w składzie, bo każdy z nas trenuje już od kilku miesięcy i jest przygotowany szczególnie na mocną grę w defensywie. W ataku ten, kto ma dobry dzień, jest w stanie pociągnąć drużynę, a punkty rozkładają się pomiędzy zawodników - ocenił "Bestia".

Źródło artykułu: