Wydawało się, że zespół Davida Dedka po zwycięstwach nad Anwilem Włocławek i Rosą Radom nabierze rozpędu i będzie silnym konkurentem dla najlepszych w Tauron Basket Lidze. Akademicy w tych starciach zaprezentowali bardzo solidną, agresywną defensywę. Atak pracował także całkiem przyzwoicie.
Później jednak dobrze pracująca maszynka AZS-u się zacięła. W starciach z PGE Turowem Zgorzelec i Treflem Sopot oglądaliśmy jedynie fragmenty dobrej gry. Grę Akademików słabo kreował A.J. Walton, do którego jest coraz więcej pretensji. Na razie jego forma jest daleka od optymalnej.
- Chcemy w tym meczu zrehabilitować się za te dwie ostatnie porażki, które przegraliśmy po nerwowych końcówkach. Nie szukamy żadnych wymówek. Popełniliśmy proste błędy, które zostały wykorzystane przez przeciwników - przyznaje słoweński szkoleniowiec AZS-u.
- Z Treflem Sopot zaczęliśmy nieźle. Po trzech minutach prowadziliśmy już różnicą dziesięciu punktów, ale później coś przestało funkcjonować w naszej grze. Chyba za szybko uwierzyliśmy, że mecz jest już wygrany, a on dopiero się rozkręcał. Spadła nasza koncentracja i agresywność. Trefl to wykorzystał - dodaje.
W niedzielę Akademicy będą mogli się zrehabilitować za te porażki. Zadania jednak łatwego mieć nie będą, bo do Koszalina przyjeżdża ekipa MKS-u Dąbrowa Górnicza, która w czwartek pokonała na wyjeździe Asseco Gdynia.
- MKS Dąbrowa Górnicza zbudował w tym sezonie całkiem przyzwoity skład. Trener Wieczorek ma w swoim zespole kilku rzucających, którzy potrafią zaskoczyć rywali. Bazują przede wszystkim na rzucie, mają wysoką skuteczność z gry. Czeka nas trudne zadanie. Kluczem do zwycięstwa w niedzielnym spotkaniu będzie defensywa. Musimy powstrzymać MKS, narzucić własne tempo gry i cały czas się tego trzymać - zaznacza David Dedek.