PGE Turów przegrał i odpadł z FIBA Europe Cup!

BK Ventspils nie pozostawił złudzeń wicemistrzom Polski i pewnie wygrał na własnym parkiecie. To oznacza, że PGE Turów Zgorzelec mimo udanego początku, nie awansuje do kolejnego etapu FIBA Europe Cup.

Zespół Piotra Ignatowicza dość szybko przekonał się o sile łotewskiej ekipy. Już w pierwszych akcjach byli nad wyraz skuteczni. Na dodatek do kosza trafiało kilku zawodników, w tym Damier Pitts. 25-letni Amerykanin stanowił spore zagrożenie na dystansie. W całym meczu był najlepszym graczem BK Ventspils, zapisując na swoje konto 15 punktów.

Zgorzelczanie już po pierwszej kwarcie znaleźli się w trudnym położeniu. PGE Turów miał wyraźną stratę i nie miał zbyt wielu argumentów, żeby odwrócić losy spotkania. Co prawda w kolejnej odsłonie wicemistrzowie Polski nie pozwolili przeciwnikowi na tak szybkie powiększanie dorobku, ale dystans między zespołami wciąż był spory.

Wszelkie wątpliwości rozwiała trzecia odsłona. Lider grupy I ponownie poprawił się w ofensywie. Do powiększenia przewagi wcale nie były potrzebne rzuty zza łuku. Wystarczyła nieco lepsza postawa bliżej kosza i niezła w defensywie. Koszykarze Ignatowicza mieli ogromne problemy, kilkakrotnie zmagali się z kryzysem, lecz nie zdołali z niego wyjść.

W związku z tym czwarta partia była już jedynie formalnością. BK Ventspils nie było już zagrożone i śmiało zamierzało po kolejne zwycięstwo w fazie grupowej FIBA Europe Cup. Nasz zespół starał się jeszcze zmniejszyć deficyt, ale nie było mowy o nawiązaniu równorzędnej walki. Zgorzelczanom brakowało opcji w ataku oraz skuteczności.

Na pochwałę zapracował jednak Jakub Karolak. 22-letni zawodnik zdobył aż 24 punkty, trafił osiem z czternastu rzutów z gry i był bardzo aktywny. Z pewnością ten mecz skończyłby się dla PGE Turowa znacznie gorzej, gdyby nie dyspozycja Polaka. Oprócz niego granicę 10 "oczek" przekroczył Cameron Tatum. Tyle że Amerykanin akurat zdecydowaną większość rzutów przestrzelił.

Wicemistrzowie Polski przegrali i spadli na trzecie miejsce w grupie I. Zgorzelczanie mają już tylko matematyczne szanse na awans, ale są one niewielkie. W kilku innych spotkaniach musiałyby paść korzystne dla graczy Ignatowicza rezultaty, bo awans z trzecich miejsc otrzymają tylko cztery drużyny.

BK Ventspils - PGE Turów Zgorzelec 96:73 (34:24, 15:17, 24:16, 23:16)

BK: Pitts 15, Selakovs 13, Mitchell 12, Mitchell 12, Ate 11, Wiggins 11, Gulbis 10, Grazulis 6, Lomazs 4, Butjankovs 2.

PGE Turów: Karolak 24, Tatum 15, Dillon 13, Kostrzewski 8, Novak 7, Gospodarek 2, Marek 2, Harris 1, Krestinin 1.

Komentarze (3)
luksin
1.12.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
moim zdaniem to dobrze dla turowa ze nie awansowal dalej bo wiadomo ze klub ma problemy finansowe i kazdy daleki wyjazd tylko je poglebia... dodatkowo turow nie grzeszy glebia skladu wiec i gra Czytaj całość
avatar
Morski baca
1.12.2015
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
A teraz pieszo z Łotwy do domu.... 
avatar
fazzzi
1.12.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To niefajnie... cudu nie było... ale też chyba nikt go nie wyglądał?... ale może się mylę...