Pierwsze zwycięstwo Wilków Morskich! Koszmar Trefla

Z największym trudem po pierwszą wygraną w tym sezonie sięgnęli koszykarze Wilków Morskich. Szczecinianie po emocjonującej końcówce wygrali u siebie z sopockim Treflem, który wciąż przeżywa koszmar.

Jedno było pewne już przed rozpoczęciem starcia - ktoś w końcu się przełamie. Obie drużyny rozpoczęły sezon w kiepskim stylu, notując wyłącznie porażki. To było po części zaskoczenie, gdyż w obu przypadkach nie mówimy o słabych zespołach, lecz mających pewne ambicje.

Ze sporym animuszem wystartowali sopocianie, którzy jako pierwsi objęli prowadzenie, ale nie trwało to długo. Już po niespełna dwóch minutach do głosu doszły Wilki Morskie. Gospodarze co prawda przeplatali lepsze fragmenty słabszymi, ale przy takiej dyspozycji Polaków to wystarczyło, żeby trzymać się blisko Trefla, a następnie objąć prowadzenie. Podopieczni Marka Łukomskiego wykorzystali udaną końcówkę pierwszej kwarty, aby odskoczyć rywalowi.

Zespół z Trójmiasta miał sporo problemów z Michałem Nowakowskim. 27-letni zawodnik był naprawdę mocnym punktem swojego zespołu, trafiając z dystansu i z bliższych odległości. Zresztą już po pierwszej kwarcie rozgrywający szczecinian miał na swoim koncie 10 punktów. Ale nie tylko on grał dobrze. Nad wyraz aktywny był Łukasz Majewski. Doświadczony koszykarz dał o sobie znać na początku i w drugiej odsłonie.

Ta nie była już tak dobra w wykonaniu szczecinian. Koszykarze Zorana Marticia początkowo również nie zachwycali, lecz z czasem nastąpiła wyraźna poprawa. Im bliżej było końca pierwszej połowy, tym lepiej grali żółto-czarni. Dobrze spisywał się Tyreek Duren, który celnymi rzutami zmniejszył dystans do Wilków Morskich.

Po wznowieniu gry wciąż wiele spoczywało na Durenie. Amerykanin właściwie w pojedynkę dopaść gospodarzy i niemal mu się to udało. Szczecinianie grali przyzwoicie, choć nie potrafili się ustrzec błędów. Na dodatek szwankowała skuteczność, w tym również na linii rzutów wolnych. To pozwoliło Treflowi kilkakrotnie odrobić część strat, ale na posterunku był Frank Gaines.

Zespół Łukomskiego nie tylko nie pozwolił żółto-czarnym na doprowadzenie do remisu, ale zdołał nawet zadać kolejny cios. Szczecinianie odskoczyli i ich przewaga w ostatniej odsłonie sięgnęła dziesięciu punktów. Sopocianie zostali postawieni pod ścianą i wydawało się, że nie zdołają już się podnieść. Tymczasem wystarczyła minuta, żeby sytuacja nagle się zmieniła.

Wcześniej ekipa z Trójmiasta grała po prostu słabo w ataku - notowała mnóstwo strat, nie potrafiła też wykorzystać swojej przewagi w strefie podkoszowej. W trudnym momencie gracze Marticia zaliczyli jednak kilka udanych akcji, dzięki którym złapali wiatr w żagle.

Przyjezdni rozochocili się do tego stopnia, że doprowadzili do emocjonującej końcówki. Momentami sopocianie wychodzili nawet na prowadzenie, ale ostatecznie doznali czwartej porażki w tym sezonie. Natomiast po pierwsze zwycięstwo sięgnęły Wilki Morskie.

King Wilki Morskie Szczecin - Trefl Sopot 84:81 (28:19, 17:20, 18:16, 21:26)

King Wilki Morskie: Lucious 16, Majewski 15, Kikowski 13, Michał Nowakowski 12, Gaines 10, Leończyk 8, Aiken 7, Marcin Nowakowski 3.

Trefl: Duren 26, Bilinovac 13, Kulka 11, Misanović 9, Śmigielski 9, Stefański 6, Dzierżak 4, Surmacz 3, Krefft 0, Dutkiewicz 0, Sikora 0.

Źródło artykułu: