Tyreke Evans opuści 6-8 tygodni

 / piłka używana do gry w NBA
/ piłka używana do gry w NBA

Plaga kontuzji niszczy New Orleans Pelicans przed rozpoczęciem 70 sezonu NBA. Drugi strzelec drużyny Tyreke Evans opuści od 6 do 8 tygodni.

W tym artykule dowiesz się o:

Tyreke Evans poddał się we wtorek zabiegowi artroskopii prawego kolana. To już jego drugi taki zabieg od maja. Problemy Evansa z kolanem zaczęły się jeszcze w sezonie 2013/14, po którym też poszedł pod nóż.

Wstępne doniesienia mówią o tym, że rozgrywający/skrzydłowy New Orleans Pelicans  opuści od 6 do 8 tygodni czasu. Zwykle rehabilitacja po czyszczeniu kolana trwa 4-6 tygodni, więc być może Evansowi uda się wrócić do gry już w okolicach 23 listopada. Opuściłby wtedy pierwszych 14 meczów.

Kontuzja Evansa niestety jest już kolejnym kłopotem dla drużyny, która w przedsezonowych typowaniach wskazywana była jeszcze niedawno jako pewny kandydat do play-offów NBA.

Nowy trener Alvin Gentry nie ma obecnie do dyspozycji Evansa, Omera Asika (kontuzja łydki - wróci za tydzień), Quincy'ego Pondextera (rehabilitacja po artroskopii kolana - wróci w listopadzie), Alexisa Ajinca (kontuzja mięśnia udowego - wróci za 2-4 tygodnie), Norrisa Cole'a (kontuzja kostki - wróci za 3-5 tygodni) i Luke'a Babbitta (kontuzja mięśnia udowego - wróci w listopadzie).

Do tego podstawowy rozgrywający Jrue Holiday aż do stycznia ma grać po nie więcej niż 15 minut na mecz. To związane jest z jego, trwającą już od dwóch i pół roku, kontuzją kości piszczelowej. W ostatnim tygodniu Pelicans podpisali kontrakty z dwoma rozgrywającymi Natem Robinsonem i Bo McCalebbem.

Na początku sezonu wszystko spadnie więc na barki Anthony'ego Davisa, jednego z kandydatów do nagrody MVP. Gentry'emu natomiast cała ta sytuacja nie pomaga we wprowadzaniu nowego, bardziej ofensywnego systemu koszykówki, opartego na szybszym tempie i większej liczbie podań.

Sezon NBA startuje 27 października. Pelicans rozpoczną go już tego dnia meczem wyjazdowym przeciwko Golden State Warriors, z którymi na wiosnę przegrali 0-4 w I rundzie play-offów.

Źródło artykułu: