- Mamy dokładnie rozpisany plan na każde spotkanie. Jesteśmy świetnie przygotowani, wiemy co gra dany przeciwnik. Udaje nam się realizować nasze założenia czasem przez dwie, a czasem przez trzy kwarty. Z Treflem udało nam się zagrać tak przez cały mecz - mówi Tane Spasev, szkoleniowiec Asseco Gdynia.
Zespół z Trójmiasta w ostatnią niedzielę pokonał na własnym parkiecie Polfarmex Kutno. Żółto-niebiescy w pewnym momencie prowadzili już nawet 58:32, ale wówczas goście rzucili się w pogoń za gospodarzami. Seria punktowa "15:0" pozwoliła wrócić kutnianom do gry. Na ponad dwie minuty przed końcem przewaga Asseco stopniała do trzech oczek, ale rzut Filipa Matczaka podciął rywalom skrzydła.
- Gratulacje dla zespołu z Kutna za to, że wrócił do gry. Nie jest łatwo podjąć walkę w momencie gdy traci się 20 punktów do rywala. Starałem się pobudzić mój zespół, ale z tak młodymi koszykarzami nie jest to łatwe - przyznaje macedoński trener.
Asseco na swoim koncie ma już trzy zwycięstwa. Gdynianie zdołali pokonać Trefl Sopot, PGE Turów Zgorzelec i Polfarmex Kutno. Podopieczni Spaseva są sensacyjnym liderem Tauron Basket Ligi. Mimo wszystko Macedończyk cały czas widzi mankamenty w grze zespołu.
- Mamy perfekcyjny bilans trzech zwycięstw. Zawodnicy często wpadają w sinusoidę formy, ale dobrze, że sobie z tym radzą. W tej chwili naszym największym problemem jest fakt, że trudno nam określić, kto ma pociągnąć grę w trudnych momentach. Musimy sobie z tym poradzić - komentuje.
W najbliższą środę gdynianie rozegrają kolejne spotkanie. Rywalem żółto-niebieskich będzie Rosa Radom. Będzie to mecz w ramach szóstej kolejki Tauron Basket Ligi.