W okresie letnim w drużynie z Gdyni dokonano pewnych korekt. Stery w zespole objął Tane Spasev, który zastąpił na stanowisku pierwszego trenera - Davida Dedka. Słoweniec wybrał propozycję AZS-u Koszalin. Ekipę opuścili także m.in. A.J. Walton, Ovidijus Galdikas i Lazar Radosavljevic. Reszta pozostała bez zmian.
W tym sezonie dominującą pozycję stanowią młodzi Polacy, którzy mają stanowić o sile tego zespołu. Debiut wypadł na ocenę bardzo dobrą, bo Asseco pewnie pokonało Trefl Sopot 73:51. Najskuteczniejszym graczem był Anthony Hickey, ale swoje dorzucili Filip Matczak, Przemysław Żołnierewicz i Sebastian Kowalczyk.
- Byliśmy troszeczkę niepewni, jak ten sezon się zacznie, bo wiadomo, że mecze w okresie przygotowawczym to nie samo co liga. Wszyscy w naszej drużynie byli ciekawi, jak to się rozpocznie, tym bardziej, że zaczynaliśmy z Treflem Sopot w derbach. Poszło jednak po naszej myśli. Zagraliśmy w swoim stylu i udało się zwyciężyć - przyznaje Kowalczyk, który zaznacza, że gdynianie nieco tego meczu się obawiali. Brało się to stąd, że ekipa Trefla świetnie prezentowała się w okresie przedsezonowym.
- Trefl zaimponował swoją postawą w meczach sparingowych. Na turnieju w Starogardzie Gdańskim wyglądali świetnie, byli wybiegani. W sobotę zgasiliśmy ich tym naszym stylem - agresywną obroną, szybkim przejściem do ataku. To nas napędzało - komentuje zawodnik, który tego dnia zdobył co prawda 12 punktów, ale ze swojej skuteczności zadowolonym być nie mógł.
- W naszym zespole zawodnicy mają dużą pewność siebie. Wiedziałem, że wszyscy podejdziemy bardzo skoncentrowani - ocenia.