Kapitan Trefla: Derby mają swój prestiż. Te mecze wciąż mnie kręcą

- Prestiż derbów jest cały czas. Każdy chce być przecież najlepszy w Trójmieście - mówi nam Marcin Stefański, kapitan sopockiego Trefla.

WP SportoweFakty: W tygodniu z waszego obozu napłynęły niepokojące wieści. Dość poważnej kontuzji nabawił się Ater Majok, podstawowy środkowy. Znów będziesz musiał zagrać na pozycji numer pięć. Jesteś gotowy do tego, aby go zastąpić?

Marcin Stefański: Trzeba zacząć od tego, że Ater jest ważną częścią naszego zespołu. Jest wysokim, atletycznym zawodnikiem, który potrafi zablokować rywala i zebrać piłkę. Będzie go brakowało, tym bardziej, że tych wysokich zawodników nie mamy za dużo. Trudno, takie jest życie koszykarze. Trzeba wyjść na parkiet i walczyć. Co do mojej gotowości, od początku przygotowań jestem szykowany do gry na pozycji numer pięć. W meczach sparingowych trener Martić tak też mnie wystawiał w meczach sparingowych.

Dochodzą głosy, że bardzo solidnie przygotowałeś się do obecnego sezonu.

- Pracowałem w wakacje nad tym, aby jak najlepiej wyglądać. Wierzę, że te rozgrywki będą dobre zarówno dla mnie, jak i całej drużyny. Tamten sezon był dość pechowy dla nas wszystkich. Mieliśmy trochę kontuzji, mimo że potencjał był całkiem duży. Aspiracje były dość spore, a udało się osiągnąć tylko play-offy.
Podobno zmieniłeś technikę rzutów wolnych?

- Tak, zmieniłem. Wierzę, że w najbliższym sezonie znacznie poprawię ten element.

W sobotę dojdzie do starcia dwóch graczy, którzy grają na pozycji środkowego nieco z przymusu.

- To prawda. Pamiętam, że podczas pierwszych derbów Trójmiasta z Piotrem Szczotką zaczynaliśmy na pozycji numer trzy. W kolejnych latach staliśmy się czwórkami, a teraz kończymy na piątce. Warto również wspomnieć o Parzeńskim, który dysponuje całkiem niezłymi warunkami. Wszystko wyjdzie na parkiecie.

Scouting Asseco już zrobiliście? Skład gdynian aż tak bardzo się nie zmienił.

- Już na początku tygodnia nasz trener zwracał uwagę na pewne taktyczne kwestie. Od czwartku rozpoczęliśmy oglądanie drużyny z Gdyni. Skład drużyny aż tak bardzo się nie zmienił, bo trzon pozostał - Szczotka, Kowalczyk, Matczak czy Frasunkiewicz. Znamy ich na co dzień, więc dużego zaskoczenia nie będzie.

Które to są derby Trójmiasta?

- Nie wiem. Trochę ich już było. Myślę, że spokojnie ponad dwadzieścia meczów. Ja z Piotrkiem Szczotką bijemy rekordy pod tym względem.

Zagrałeś we wszystkich?

- Nie, opuściłem jedno spotkanie ze względu na kontuzję.

Czyli jesteś prawdziwym weteranem tych spotkań.

- Nie czuję się tak, ale niech będzie... (śmiech)

Kręcą cię jeszcze te mecze?

- Oczywiście. To jest wspaniała rywalizacja obu miast. Do tego dochodzą też animozje pomiędzy klubami i kibicami. Fani obu zespołów głośno dopingują, czasami używają wulgaryzmów, ale ogólnie rzecz biorąc atmosfera jest bardzo dobra. Cieszę się, że możemy brać udział w takich meczach.

Mimo że prestiż tych meczów nie jest już taki sam jak na początku?

- Prestiż jest cały czas. Każdy chce być najlepszy w Trójmieście.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: