WP SportoweFakty: King Wilki Morskie Szczecin gotowe do rozpoczęcia sezonu w Tauron Basket Lidze?
Marek Łukomski: I tak, i nie. W ostatnich sparingach wypadł nam Uros Nikolić i to nam nieco pomieszało szyki. Przyjechaliśmy do Starogardu Gdańskiego treningowo. My trenowaliśmy pewne warianty. Wynik był sprawą drugorzędną, ale oczywiście nie przyjechaliśmy tutaj przegrać. Aczkolwiek przez cały tydzień mocno przygotowujemy się na mecz z Energą Czarnymi Słupsk.
Co z defensywą zespołu? W tych dwóch ostatnich meczach straciliście prawie 190 punktów.
- Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że Polpharma będzie groźna dla każdego we własnej hali, zwłaszcza jak Hicks będzie trafiał jak z karabinu maszynowego. Ciężko takiego zawodnika zatrzymać, jak trafia z dziewiątego metra z zamkniętymi oczami. Mogę tylko przyklasnąć, że obrońca zrobił wszystko, co mógł. Jak gość trafi, to po prostu jego. Zgodzę się z tym, że stracone 189 punktów to fatalny wynik, zdecydowanie za dużo. Wielkiej tragedii z tego nie robimy. Najważniejsze, żeby wyciągnąć wnioski i nie stracić tyle punktów w niedzielę.
Czyli z optymizmem trener patrzy na niedzielny mecz i cały sezon?
- Oczywiście, bo w całym okresie przygotowawczym traciliśmy średnio około 70-75 punktów. To jest przyzwoity wynik, dlatego pokładam duże nadzieje w naszej defensywie.
Przygotowania do nowego sezonu rozpoczęliście najpóźniej ze wszystkich, bo dopiero 1 września. Czy to nie jest problem?
- Trzeba zacząć od tego, że my te wszystkie mecze i turnieje traktowaliśmy etapowo. Dwa pierwsze turnieje traktowaliśmy nieco po macoszemu, podchodziliśmy do nich z biegu. Wyznacznikiem formy był turniej Kasztelan Basket Cup we Włocławku. Tam w miarę przyzwoicie się zaprezentowaliśmy. Udowodniliśmy, że nasza gra idzie do przodu. W Starogardzie Gdańskim przegraliśmy, ale wiemy nad czym musimy pracować.
Wiecie już wszystko o Enerdze Czarnych Słupsk?
- Graliśmy z nimi w okresie przygotowawczym. Wiemy, co oni prezentują. Myślę, że faworytem będą Czarni, ale my chcemy każdy kolejny mecz wygrywać. To samo powiem zawodnikom, jak pojedziemy do Słupska. Pojedziemy z chęcią walki, determinacji.
W trakcie meczów sparingowych spokojnie pan podchodzi pan do wydarzeń boiskowych. W sezonie będzie podobnie?
- We Włocławku normalnie chodziłem, żyłem. W Starogardzie mecze były bez udziału publiczności, więc nie musiałem skakać przy linii i krzyczeć. Mogłem siedzieć i przekazywać uwagi.
Nie boi się pan o swoich rozgrywających? Dadzą radę w lidze?
- Na pewno. Nie boję się. Nie ma z nimi żadnego problemu. Naszą siłą będzie zbilansowany atak i zespołowa obrona.
Garnitur jest już kupiony?
- W piątek jedziemy na zakupy.
Czyli wszystko już praktycznie gotowe na tip-top?
- To prawda. Cieszę się z tego, że w końcu zaczyna się sezon. Pewne rzeczy i tak wyjdą w trakcie rozgrywek. Wszystko zweryfikuje liga. Pierwsze mecze pokażą, czy dobrze przepracowaliśmy okres przedsezonowy.
Jest pan zestresowany czy wręcz przeciwnie?
- Nie. Czuję, że jest to ogromna szansa, ale zarazem wyzwanie. To spore wyróżnienie dla mojej osoby. To możliwość pokazania się szerszemu gronu osób. Wiem, że lekko nie będzie, bo sezon zapowiada się na wyrównany. 12 drużyn będzie biło się pierwszą ósemkę. Stelmet przewyższa wszystkich, ale reszta ekip wygląda bardzo podobnie. Nie widać wielkich różnic.
Rozmawiał Karol Wasiek