Tylko od Energi Czarni Słupsk lepsi okazali się koszykarze Śląska podczas XII Memoriału Wojtka Michniewicza w Toruniu. Wrocławianie pokonali słupszczan 75:66.
- Staramy się nie przywiązywać ogromnej wagi do spotkań sparingowych. Mają na to wpływ doświadczenia z zeszłego roku, kiedy to wygraliśmy zaledwie dwa z trzynastu meczów przedsezonowych, a sam sezon rozpoczęliśmy od serii siedmiu zwycięstw z rzędu, pokonując takie zespoły Trefl Sopot, czy Stelmet Zielona Góra - przyznaje Maciej Szlachtowicz, menadżer Śląska.
W pozostałych dwóch spotkaniach podopieczni trenera Mihailo Uvalina ulegli Treflowi Sopot 65:76 oraz minimalnie Polskiemu Cukrowi Toruń 68:73.
- Najważniejsze jest to, żeby gracze coraz lepiej się rozumieli, a fragmenty prezentowanej przez nich gry dawały choć małą satysfakcję i były z każdym meczem coraz dłuższe. Nie chodzi oczywiście o to aby na zakończenie przygotowań zagrać perfekcyjnie przez 40 minut, ale bardziej o to, żeby widoczne były starania i chęci zawodników. I tak właśnie było w Toruniu. Już w pierwszym meczu potrafiliśmy odrobić do Polskiego Cukru 12-punktową stratę i wyjść na 3-punktowe prowadzenie. O końcowym rezultacie zadecydowały zaś ostatnie minuty - relacjonuje Szlachtowicz.
Z bardzo dobrej strony w Toruniu zaprezentował się Jarvis Williams. 22-letni Amerykanin, który w zeszłym sezonie błyszczał na parkietach NCAA w barwach Murray State, był dwukrotnie bliski zanotowania double-double. Za każdym razem do tego osiągnięcia brakowało mu tylko jednej zbiórki. W starciu z drużyną trenera Jacka Winnickiego mierzący 203 cm podkoszowy zapisał na swoim koncie 16 punktów i 9 zbiórek. Dzień później w pojedynku z Treflem miał o trzy ”oczka” więcej.
- Młodzi zawodnicy, tacy jak Rashad Madden, czy Jarvis Williams coraz szybciej uczą się europejskiego stylu gry. Amerykańska koszykówka różni się nieco od tego, jak gra się na Starym Kontynencie. Coraz swobodniej przychodzi im jednak przyswajanie informacji i uwag przekazywanych przez trenera Uvalina, a następnie egzekwowanie ich na boisku. Na początku nie było z tym najlepiej. Teraz widoczny jest spory progres - przyznaje Maciej Szlachtowicz, dodając:
- Jeżeli chodzi o Williamsa to chcemy przede wszystkim aby nauczył się podawać. Jeżeli opanuje tą umiejętność to może być dla rywali nie do zatrzymania. Podoba nam się przede wszystkim energia jaką wnosi na parkiet. Myślę, że możemy mieć z niego naprawdę wielki pożytek.
Sztabu szkoleniowego 17-krotnych mistrzów Polski nie zawiódł również Anthony Smith. Absolwent uczelni Liberty jest liderem i jednym z głównych strzelców Śląska od momentu, kiedy zjawił się we Wrocławiu. 29-letni Amerykanin zanotował w miniony weekend dwa kolejne dobre występu. Polskiemu Cukrowi rzucił 15 punktów, trafiając siedem na dziesięć oddanych rzutów za dwa, a Enerdze Czarnym zaaplikował 20 "oczek", popisując się 75-procentową skutecznością z dystansu.
- Cieszy nas to, że Smith potrafi odrodzić się praktycznie z dnia na dzień. Po słabym w jego wykonaniu meczu z Treflem zagrał świetne zawody przeciwko silniejszym personalnie rywalom ze Słupska - kontynuuje menadżer Śląska.
Teraz przed wrocławianami Turniej o Puchar Mieczysława Łopatki, którego będą gospodarzami. W najbliższy weekend w hali Orbita zjawią się ekipy PGE Turowa Zgorzelec, BK Decin i Khimik Yuzhny.
- Jak mawia trener Uvalin, trzeba teraz non stop pracować i doskonalić się. Do inauguracji zmagań ligowych pozostało nam 2,5 tygodnia, a to sporo czasu. Dobrze, że rozegramy jeszcze tylko trzy sparingi, bo w tym ostatnim etapie przygotowań dużo ważniejsze od meczów są treningi - dodaje na zakończenie Maciej Szlachtowicz.
Śląsk po turnieju w Toruniu: Williams może być dla rywali nie do zatrzymania
Koszykarze Śląska Wrocław wygrali podczas turnieju w Toruniu tylko jeden z trzech rozegranych pojedynków. Włodarze trójkolorowych traktują jednak te rezultaty z dużym dystansem, ciesząc się jednocześnie z indywidualnych postępów swoich graczy.
Źródło artykułu: