Mantas Cesnauskis: Jesteśmy zawiedzeni

Tylko 54 punkty udało się zdobyć Enerdze Czarnym Słupsk we wtorkowym spotkaniu z PGE Turowem Zgorzelec. - Musimy o tym meczu zapomnieć. Trzeba się podnieść - podkreśla Mantas Cesnauskis.

Nie tak miało wyglądać trzecie spotkanie w półfinałowej serii dla zespołu Energi Czarnych. Słupszczanie wrócili do domu podbudowani jednym zwycięstwem w Zgorzelcu i wydawało się, że pójdą za ciosem. Początek meczu był nawet korzystny dla nich - po kilku minutach prowadzili 18:10, ale z każdą kolejną minutą było coraz gorzej. Zgorzelczanie opanowali początkowe nerwy i zaczęli grać swoją koszykówkę. Zanotowali niesamowitą serię punktową (30-4), która dała im zwycięstwo.

[ad=rectangle]

- Nie ma co ukrywać, że druga kwarta ustawiła całe spotkanie. Tak jak już powtarzałem wcześniej, bardzo trudno jest gonić ekipę mistrza Polski. Odrobić 20 punktów straty jest prawie niemożliwe. To euroligowa drużyna, która potrafi utrzymać przewagę - podkreśla Mantas Cesnauskis, który w całym meczu zdobył pięć punktów (2/8 z gry).

Słupszczanie przez prawie osiem minut nie potrafili wyprowadzić skutecznej akcji, co skrzętnie wykorzystali goście ze Zgorzelca. Co takiego stało się z grą Energi Czarnych?

- PGE Turów wyszedł nieco trochę bardzo skoncentrowany. Zaczął mocno nas bronić, ale mimo wszystko mieliśmy wolne pozycje do rzutu. Nie potrafiliśmy z nich skorzystać. Kiedy nie trafiasz, to zgorzelczanie to wykorzystują i budują prowadzenie. Bardzo szybko zrobiło się 20 punktów przewagi - dodaje rozgrywający.

W drugiej połowie zgorzelczanie utrzymywali wysoką przewagę, kontrolując wydarzenia na parkiecie. Czy w czwartek słupszczanie są w stanie przedłużyć serię?

- Jesteśmy zawiedzeni. Trzeba się jednak wyjść i walczyć z nowymi siłami. Musimy się podnieść po tej porażce - ocenia Cesnauskis.

Źródło artykułu: