Zgorzelczanie mocnym akcentem rozpoczęli drugie spotkanie z Energą Czarnymi Słupsk. Co prawda na samym początku mieli drobne kłopoty ze zdobyciem punktów, ale gdy się wstrzelili, to kompletnie zdominowali wydarzenia na parkiecie. Po kilku minutach prowadzili już 15:5, a później 20:8. Dobrą partię rozgrywał Nemanja Jaramaz, który po pierwszej kwarcie na swoim koncie miał 11 punktów!
[ad=rectangle]
- PGE Turów Zgorzelec świetnie otworzył drugie spotkanie w tej serii. Gospodarze już w pierwszej kwarcie zbudowali sobie bezpieczną przewagę. Później musieliśmy ich cały czas gonić, a wiadomo, że pogoń za takim rywalem, zwykle kosztuje bardzo dużo sił. Na dodatek PGE jest na tyle dobrą drużyną, że trudno jest ich gonić. Potrafią kontrolować wydarzenia na parkiecie - podkreśla Łukasz Seweryn, rzucający Energi Czarnych Słupsk.
Słupszczanie próbowali odrabiać straty, ale gospodarze ze Zgorzelca skutecznie utrudniali im zadanie. - Cała drużyna zostawiła serce na parkiecie, ale niestety mieliśmy zdecydowanie gorszą dyspozycję rzutową, co widać w statystykach. Nie trafiliśmy sporo rzutów z otwartych pozycji - dodaje zawodnik, który w całym meczu zdobył pięć punktów.
Zgorzelczanie byli lepsi w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła (zbiórki: 34-33, asysty: 16-14, skuteczność z gry: 46-38 procent). Czy w Słupsku PGE Turów będzie równie skuteczny?
- Mamy nadzieję, że wyciągniemy wnioski z tych dwóch pierwszych meczów i podejmiemy walkę we wtorkowym meczu w Hali Gryfia. Ważna będzie z pewnością regeneracja, tak aby w pełni zdrowia przystąpić do tych spotkań w Słupsku - komentuje Seweryn.