- Cieszę się, że wygraliśmy w tak dobrym stylu, ale trzeba zwrócić uwagę na to, że jest to tylko jeden mecz. Do wygrania serii potrzebujemy trzech zwycięstw i doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Musimy przygotować się do kolejnego spotkania - mówił po zakończeniu spotkanie wyraźnie zadowolony Jure Lalić, podkoszowy Stelmetu Zielona Góra.
[ad=rectangle]
Zielonogórzanie od samego początku dominowali nad ekipą Rosy Radom. Już po dwóch minutach podopieczni Saso Filipovskiego prowadzili 9:0 - siedem oczek uzyskał Aaron Cel. W kolejnych minutach spotkaniach gospodarze dyktowali warunki gry, powiększając przewagę. W trzeciej kwarcie Stelmet prowadził już nawet różnicą 17 punktów.
- Uważam, że to my zagraliśmy bardzo dobre zawody po obu stronach parkietu. W obronie byliśmy mocno skoncentrowani. Utrudnialiśmy życie najlepszym zawodnikom w Rosie. Zmuszaliśmy ich do oddawania rzutów z trudnych pozycji. W ofensywie z kolei graliśmy niezwykle zespołowo. Mieliśmy aż 21 asyst - dodał Lalić.
Stelmet był lepszy we wszystkich elementach koszykarskiego rzemiosła (zbiórki: 31-28, asysty: 21-14). Na dodatek goście popełnili aż 20 strat.
Chorwacki środkowy Stelmetu jest przekonany o tym, że w niedzielnym meczu Rosa zagra lepszą koszykówkę i postawi wyższe wymagania. - Jestem przekonany o tym, że Rosa zagra na pewno w niedzielę. Zapowiada się trudniejsze zadanie dla naszego zespołu. Warto pamiętać o tym, że Rosa pokonała 3:0 AZS Koszalin. Przecież nie zrobili tego przez przypadek - zaznaczył gracz.