- Nie graliśmy dobrej koszykówki w tej serii i wszyscy doskonale zdają sobie z tego sprawę. Uważam, że to nie był nasz prawdziwy obraz. Wiadomo, że PGE Turów był lepszym zespołem, ale nie na tyle dobrym, jak pokazywały to końcowe wyniki - podkreśla Bojan Popović, rozgrywający Trefla Sopot, który do zespołu dołączył w trakcie rozgrywek.
[ad=rectangle]
Serb miał udane wejście do drużyny, ale później z każdym meczem grał coraz słabiej. Kwintesencją słabej jego postawy były spotkania z PGE Turowem Zgorzelec w ćwierćfinale. W trzech meczach łącznie zanotował osiem punktów i cztery asysty.
Środowe spotkanie (ostatnie w serii) praktycznie niczym nie różniło się od tych dwóch, które były wcześniej rozgrywane w Zgorzelcu. Jedynie w pierwszej połowie gospodarze potrafili nawiązać walkę z mistrzem Polski. Później swoją dominację zaznaczyli goście, którzy drugą połowę wygrali aż 48:26!
- Uważam, że w wielu elementach koszykarskiego rzemiosła nie spisaliśmy się najlepiej. Jedyny dobry moment mieliśmy w trzecim meczu. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu naprawdę solidna. Wówczas pokazaliśmy, że możemy spokojnie rywalizować z ekipą mistrza Polski - zaznacza Popović, którego pytamy o tak słabą postawę Trefla w play-offach.
- Tak sobie myślę, że kiedy awansowaliśmy do play-offów, to część z nas pomyślała w ten sposób, że sezon się już skończył i nie trzeba dalej walczyć. Może nie byliśmy do końca najlepiej przygotowani? Teraz jest już po rywalizacji i nie ma sensu się rozwodzić - ocenia gracz.