Goście z Torunia już do przerwy mieli na swoim koncie aż 69 punktów. W trzeciej kwarcie nieco zwolnili z tonu ("tylko" 17 oczek), ale w ostatniej odsłonie udowodnili, że drzemie w nich spory potencjał (37 punktów) - najwięcej w tym spotkaniu.
[ad=rectangle]
Warto zauważyć, że dziesięciu koszykarzy Polskiego Cukru Toruń zdobyło punkty. Tylko Adam Lisewski nie zdołał oddać celnego rzutu, ale na parkiecie spędził zaledwie trzy minuty. Siedmiu zawodników zanotowało podwójną zdobycz. Najwięcej oczek zgromadził LaMarshall Corbett - 21. Dla Amerykanina był to powrót do Tarnobrzegu po kilku latach przerwy.
- Uważam, że zagraliśmy świetne zawody. Jezioro, które boryka się z problemami kadrowymi, miało z nami spore kłopoty. Rywale nie umieli odpowiedzieć na naszą świetną grę. Każdy z naszych zawodników dał z siebie wszystko, co wpłynęło na to, że było to najłatwiejsze zwycięstwo w tym sezonie - cieszy się William Franklin, który zdobył siedem punktów, ale miał także siedem asyst i pięć zbiórek.
- Uważam, że kluczem do wygranej była dobra defensywa z naszej strony. A zawsze jest tak, że kiedy dobrze bronisz, to atak przychodzi sam - dodaje amerykański rozgrywający, który wciąż liczy na udział w play-offach. Jednak torunianie muszą liczyć na dwie porażki Trefla i sami zwyciężyć Polfarmex Kutno.
- Oczywiście, że wierzę w play-offy. Gdybym nie wierzył, to nie mógłbym uprawiać sportu. Będziemy robić wszystko, aby znaleźć się w najlepszej "ósemce" - zapewnia Franklin.