Kyle Shiloh urazu stawu skokowego nabawił się w meczu ze Stelmetem Zielona Góra. Mimo kontuzji zawodnik dokończył tamte zawody. Amerykanin w ciągu 36 minut spędzonych na parkiecie zdobył 12 punktów.
[ad=rectangle]
Sztab szkoleniowy uznał, że nie ma sensu nadwyrężać zdrowia zawodnika i mecz z Anwilem Włocławek Shiloh oglądał z perspektywy trybun. Gracz odbył kilka treningów, ale nikt w klubie nie chciał podejmować ryzyka.
Absencja zawodnika trwała tylko jedno spotkanie. - Czuję się już dobrze. Skręcenie nie okazało się poważne - mówi nam Amerykanin.
Gracza zobaczymy już w starciu z Jeziorem Tarnobrzeg, które w sobotni wieczór odbędzie się na Podkarpaciu. Spotkanie jest o tyle ważne dla Czarnych Panter, że wygrana przybliży ich na jeden punkt do będącego na drugim miejscu - AZS Koszalin.