Mówi się, że we dwóch meczu nie idzie wygrać. Tymczasem kłam temu twierdzeniu zadał duet Energi Czarnych Słupsk, który poprowadził Czarne Pantery do czwartej wygranej z rzędu w Tauron Basket Lidze. Mowa o Karolu Gruszeckim i Drago Pasaliciu, którzy zdobyli odpowiednio 32 i 27 punktów. Gruszecki miał również osiem zbiórek i pięć asyst, z kolei Chorwat w niecałe 17 minut popisał się genialną skutecznością - 12/14 z gry!
[ad=rectangle]
Gospodarzom w łatwej wygranej nie przeszkodziła absencja Kyle'a Shiloha, najlepszego strzelca ekipy ze Słupska. Od początku bowiem duet Pasalić-Gruszecki czuł się wyśmienicie, a defensorzy z Włocławka nie mieli żadnej recepty ani na snajpera Czarnych, ani na podkoszowego z Bałkanów.
Słupszczanie prowadzili od początku do końca. W pierwszej połowie najwyżej różnicą dziewięciu oczek, lecz już po przerwie wyraźnie odskoczyli Rottweilerom, które poległy po raz trzeci z rzędu. Do przerwy Pasalić w zaledwie dziewięć minut miał 18 punktów - znajdował się w idealnych sytuacjach i punktował raz za razem, dzięki czemu Czarni prowadzili 45:36.
W trzeciej odsłonie Gruszecki z Pasaliciem zdobyli 14 z 18 punktów Energi, z kolei na początku ostatniej kwarty gospodarze przypuścili ostateczny atak. Rozpoczęli ten fragment od serii 11:0, dzięki czemu wysforowali się nawet na 19-punktowe prowadzenie. Bezradny Anwil nie potrafił już odrobić strat i ostatecznie poległ 71:85.
W ekipie Anwilu najlepiej punktował Deonta Vaughn (19 punktów), lecz zawiedli pozostali gracze. Bezbarwni byli Arvydas Eitutavicius i Seid Hajrić, a Andrea Crosariol kompletnie zniknął z pola widzenia po udanej pierwszej kwarcie.
Energa Czarni Słupsk - Anwil Włocławek 85:71 (25:21, 20:15, 18:18, 22:17)
Czarni:
Gruszecki 32, Pasalić 27, Eziukwu 6, Śnieg 5, Blassingame 5, Nowakowski 3, Mokros 3, Borowski 2, Cesnauskis 2, Jakubiuk 0.
Anwil: Vaughn 19, Simon 12, Wysocki 10, Crosariol 10, Eitutavicius 7, Surmacz 6, Hajrić 4, Krajniewski 3, Kovacević 0.
Wielkie gratulacje dla tego duetu
Warto było pójść na taki mecz, a wsady Gruchy do 5 kolejki
Grucha za taką grę powinien mieć pewne miejsce w kadrze