Pojedynek dawnych kolegów - Blassingame vs. Koszarek

Bardzo interesująco zapowiada się pojedynek rozgrywających - Jerela Blassingame'a z Łukaszem Koszarkiem - dawnych kolegów z Asseco Prokomu Gdynia.

Łukasz Koszarek i Jerel Blassingame w Asseco Prokomie Gdynia razem występowali w sezonie 2012/2013. W klubie jednak zaczęły pojawiać się coraz większe problemy finansowe i Amerykanin już w styczniu opuścił szeregi gdyńskiego zespołu. Koszarek pozostał w drużynie, ale jak się później okazało, nie na długo. Zawodnik został poniekąd zmuszony do tego, by opuścić szeregi wielokrotnego mistrza Polski. - Ludzie z klubu w twarz mi powiedzieli, że lepiej będzie jak poszukam nowego klubu - wspomina zawodnik. Gracz odszedł do Stelmetu Zielona Góra, z którym zdobył mistrzostwo Polski.
[ad=rectangle]
Dość dużo mówiło się o ich konflikcie i nieporozumieniach na boisku z racji tego, że obaj grali na tych samych pozycjach, ale Koszarek stanowczo dementuje te informacje. - Wiedziałem, że będę grał z Jerelem i to, że moje statystyki się pogorszyły, nie stanowiło dla mnie problemu. Pamiętam, że jego odejście było dla nas dużym zaskoczeniem, bo to był nasz czołowy, jeśli nie najlepszy gracz, ale żadnego konfliktu między nami nie było - mówi Koszarek.

Jerel Blassingame vs. Łukasz Koszarek - pojedynek na szczycie
Jerel Blassingame vs. Łukasz Koszarek - pojedynek na szczycie

Blassingame po dwóch latach przerwy znów powrócił na ligowe parkiety. Amerykanin reprezentuje barwy Energi Czarnych Słupsk i spisuje się bardzo dobrze. Przeciętnie notuje 10,4 punktu i 8,4 asyst (najlepszy wynik pod tym względem w lidze). Koszarek zdobywa 10,3 oczek i 5,9 kluczowych podań. - Postaram się zatrzymać Jerela, chociaż jest w niezłym gazie - śmieje się Koszarek.

Amerykanin bardzo spokojnie podchodzi do tego pojedynku, jednakże docenia klasę rywala. - Lubię Łukasza, to jeden z najlepszych zawodników na tej pozycji. Musimy postarać się go zatrzymać - mówi nam Blassingame, który przyznaje, że liga w tym sezonie jest bardzo wyrównana.

- Wierzę, że stać nas na pokonanie każdego rywala w lidze. Kiedyś faworytów było trudniej pokonać. Pamiętam te czasy, kiedy ograć Asseco, to była wielka sztuka. Sam zresztą grałem w tej ekipie i wiem, jakie trudne to było (śmiech). Teraz już nie ma takiego wyraźnego lidera - zaznacza Amerykanin.

Źródło artykułu: