Obniżenie składu dało efekt - komentarze po meczu Finepharm AZS KK - UTEX ROW

- Trzeba obniżyć skład, to nasza ostatnia szans na odrobienie strat - mówił w czwartej kwarcie Adam Rener, drugi trener UTEX ROW Rybnik. W tym momencie na boisku pojawiła się LaTanngela Atkinson, a rybniczanki wygrały po dogrywce w 16. kolejce Ford Germaz Ekstraklasy w Jeleniej Górze z tamtejszym Finepharmem AZS KK 74:67. Dzięki tej wygranej drużyna ze Śląska nadal utrzymała się w grze o pierwszą czwórkę przed fazą play off.

Kluczem do zwycięstwa okazało się obniżenie składu i posłanie do boju w połowie czwartej kwarty LaTangeli Atkinson, która zastąpiła środkową Kashę Terry. Amerykańska skrzydłowa w ciągu 6 minut czwartej kwarty zdobyła 14 punktów. Było to ostatnich 14 oczek rybnickiego zespołu w regulaminowym czasie gry. W całym meczu Atkinson wywalczyła 26 punktów (przy znakomitej skuteczności rzutów z gry: 11 celnych na 15 prób), 6 zbiórek, 2 asysty i 2 przechwyty. Zawodniczka nie była jednak do końca zadowolona ze swojej postawy w tym meczu. - Cieszę się bardzo, że udało nam się wygrać kolejny mecz. Cieszę się też, że zagrałam niezłe zawody, tym bardziej, że ostatnio nie mogłam do końca zaprezentować swoich możliwości z powodu urazu. Dzisiaj było ok. Nie mogę się jednak pogodzić z tym, że spudłowałam aż 6 rzutów osobistych, w tym dwóch praktycznie najważniejszych dla losów spotkania - mówiła po meczu Atkinson. Amerykańska zawodniczka UTEX-u ROW długo również nie umiała przeboleć ostatniej akcji w czwartej kwarcie meczu, kiedy to po jej indywidualnej akcji piłka długo wahała się czy wpaść do kosza i przechylić szalę zwycięstwa na korzyść ekipy z Rybnika. - Wszystko było ok. Udało się przekołować całe boisko, oddać rzut w czasie, jednak piłka nie wpadła do kosza. Nie wierzyłam w to, że nie wpadła. To było niesamowite. Piłka stanęła na obręczy i spadła nie w tą stronę, w którą spaść miała - zakończyła jedna z bohaterek spotkania.

Swój udział w wygranej miała również najbardziej doświadczona zawodniczka w kadrze drużyny ze Śląska Agnieszka Jaroszewicz. Mistrzyni Europy z 1999 roku powróciła na koszykarskie parkiety po rocznej przerwie, spowodowanej kontuzją ścięgna Achillesa. - Cieszę się, że udało mi się powrócić na koszykarskie parkiety tak szybko. Można powiedzieć, że był to w jakimś stopniu mój debiut i cieszę się również, że udało się wygrać. Zwycięstwo cieszy tym bardziej, że porażka w ubiegłym tygodniu z drużyną z Poznania pozostawiła na nas jakieś takie negatywne skutki. Zdołałyśmy się jednak podnieść i myślę, że umocni nas psychicznie przed arcyważną potyczką z CCC. Mam nadzieję, że dostaniemy wiatru w żagle i wygrana tutaj pobudzi nas do skutecznej walki w przyszłym tygodniu - mówiła po meczu szczęśliwa Jaroszewicz.

W zgoła odmiennych nastrojach byli trenerzy i zawodniczki z Jeleniej Góry. Jeleniogórzanki jeszcze w połowie czwartej kwarty prowadziły 59:51, jednak niestety dla siebie nie zdołały dowieźć tej przewagi do końcowej syreny. - No niestety nie udało nam się dzisiaj odnieść wygranej. Myślę, że przez 40 minut dotrzymywaliśmy kroku drużynie z Rybnika. Niestety nie mamy takich indywidualności jak nasi dzisiejsi goście, dlatego musimy grać zespołową koszykówkę, która dziś nie do końca nam wychodziła. W dogrywce zabrakło nam sił. My mieliśmy swoje problemy, Rybnik miał swoje, ale to jednak niestety my nie dociągnęliśmy do końca pod względem fizycznym - ocenił trener Finepharmu AZS KK Krzysztof Szewczyk.

Bardzo dobre zawody przeciwko swojej byłej drużynie rozegrała Magdalena Skorek. Jej ambitna i przebojowa gra nie wystarczyła jednak na odprawienie rybnickiego zespołu. Skorek oprócz walki z rywalem, musiała również walczyć z bólem kontuzjowanej stopy. W czwartej kwarcie zawodniczka już niesamowicie utykała na kontuzjowaną nogę, jednak w walce zupełnie nie było widać problemów akademiczki. - Noga boli, ale co zrobić, jak trzeba walczyć. Nie należę do takich zawodniczek, które się poddają. Szkoda, że nie udało się wygrać, było w końcu tak blisko. Teraz czeka mnie badanie USG, które wykaże co z moją stopą - podsumowała swój występ i stan zdrowia Skorek.

Komentarze (0)