Robert Lewandowski: Trzeba było to podtrzymać

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kilkuminutowy zryw w czwartej kwarcie nie wystarczył, by [tag=1793]Wikana Start Lublin[/tag] sprawił niespodziankę w meczu z PGE Turowem Zgorzelec.

Po pierwszej połowie lubelska ekipa przegrywała różnicą czternastu punktów i w dwóch kolejnych kwartach nie dała się rozgromić. Gospodarze nieźle zaprezentowali się w obronie, co pomogło im wrócić do gry o zwycięstwo. - W drugiej połowie rywale zdobyli 26 punktów, więc naprawdę dobrze zagraliśmy w defensywie. Drużynie pomagał Jarek Trojan, który gra coraz lepiej - ocenia Robert Lewandowski. [ad=rectangle] Wikana Start w czwartej kwarcie postraszył faworyta. W krytycznym momencie przewaga PGE Turowa Zgorzelec stopniała do czterech punktów. Chociaż niespodzianka była na wyciągnięcie ręki, to bardziej doświadczeni goście uniknęli wpadki. - Może mogliśmy lepiej zagrać w końcówce. Graliśmy dobrze w defensywie, sprawnie przechodziliśmy do ataku i trafiliśmy kilka rzutów, co pozwoliło nam zbliżyć się do przeciwnika. Trzeba było to podtrzymać - uważa 25-letni Amerykanin. Pomimo porażki Lewandowski nie musiał wstydzić się po końcowej syrenie. Po raz pierwszy w sezonie nie tylko zaliczył double-double, ale też był najskuteczniejszym zawodnikiem w swojej drużynie. Sam koszykarz uważa, że w kluczowej czwartej kwarcie mógł dać więcej zespołowi. - Ja miałem dwie szanse, ale jednej nie wykorzystałem. Obniżyliśmy loty i nic nie udało się wskórać - ocenia były koszykarz PGE Turowa.

Źródło artykułu: