Zagłębiacy mogli w spokojnym rytmie treningowym przygotowywać się do starcia z Polskim Cukrem Toruń. Po tym jak pokonali oni Polfarmex Kutno, nadzieje na wygraną były duże, a ponadto liczyli oni, że uda im się "prześcignąć" rywali, czyli zwyciężyć różnicą 15 punktów (w pierwszym meczu przegrali 71:86).
[ad=rectangle]
O ile początek konfrontacji ułożył się po myśli dąbrowian, o tyle ich problemy zaczęły się już w drugiej odsłonie. - Graliśmy słabo, można powiedzieć, że już od połowy drugiej kwarty i rywale to wykorzystali, a wynik jest jaki jest - powiedział Paweł Zmarlak po porażce z torunianami 80:92.
Na przerwę gracze MKS-u Dąbrowa Górnicza schodzili przegrywając 40:44, co nie przekreślało ich szans na końcowy triumf. Jednak Zagłębiacy zanotowali kiepski początek drugiej połowy. W niedzielę Polski Cukier otworzył trzecią kwartę serią 11:0, a dąbrowianie zaczęli łapać rytm gry dopiero po czterech minutach.
Od początku bieżącego sezonu TBL podopieczni Wojciecha Wieczorka mają problem z powrotem na boisko, słaba skuteczność w trzeciej kwarcie już kilkakrotnie decydowała o końcowej porażce MKS-u. Czy w starciu z Polskim Cukrem gra na początku drugiej połowy była spowodowana kwestią psychiki? - Nie wiem, akurat w tym meczu byliśmy słabsi pod każdym względem, od połowy drugiej kwarty. W tym przypadku nie ma to znaczenia czy jest to kwestia psychiki, czy jakaś inna. I tu, i tu polegliśmy - zaakcentował kapitan beniaminka.
Po bolesnej przegranej z torunianami Zagłębiacy z nadzieją patrzą w stronę następnej kolejki, w której ich rywalami będzie Rosa Radom. Pojedynek zostanie rozegrany w sobotę 7 marca, a pierwszy gwizdek zabrzmi o godzinie 17. - Mecz w Radomiu będzie już zupełnie inną bajką. Natomiast musimy wyciągnąć odpowiednie wnioski i przygotować się jeszcze lepiej do następnego spotkania - zaznaczył Zmarlak.