Wojciech Wieczorek: Najważniejszy był początek trzeciej kwarty

Dąbrowianie, mimo dobrego początku meczu z torunianami, ostatecznie musieli uznać ich wyższość. Zagłębiacy mocno ubolewali nad porażką, a trener jako kluczowy fragment wskazał początek drugiej połowy.

Dąbrowscy koszykarze przystąpili do konfrontacji z Polskim Cukrem Toruń z dużymi nadziejami, byli wypoczęci i pozytywnie nastawieni po zwycięstwie w Kutnie. Stąd dobry początek niedzielnego starcia w ich wykonaniu, ich gra była płynna i skuteczna, co pozwoliło na objęcie inicjatywy i prowadzenia. Sytuacja na boisku zaczęła się jednak zmieniać i ostatecznie torunianie triumfowali 92:80.
[ad=rectangle]
- Byliśmy przygotowani na bardzo trudny mecz, na obecnym etapie rozgrywek Polski Cukier gra naprawdę dobrze, ostatnie trzy spotkania wygrał z dobrymi drużynami, więc spodziewaliśmy się bardzo trudnego pojedynku. Mieliśmy trochę więcej czasu, aby przygotować się do tego meczu. Mieliśmy założenia, które bardzo chcieliśmy wypełnić, lecz nie wszystkie udało nam się zrealizować - powiedział Wojciech Wieczorek.

Po premierowej kwarcie gracze MKS-u Dąbrowa Górnicza prowadzili nieznacznie, bo 24:22, choć w początkowej fazie spotkania przeważali nad przeciwnikami. Jednak na przerwę to torunianie schodzili z prowadzeniem (44:40), które ustanowił w ostatniej sekundzie celnym lay-upem Jarosław Zyskowski. Kluczowym fragmentem gry dla całego spotkania okazał się początek drugiej połowy, gdy Zagłębiacy wrócili z szatni odmienieni... na gorsze.

- Najważniejszy był początek trzeciej kwarty. Mimo że motywowaliśmy się w szatni, mimo że wydawało nam się, iż zespół jest przygotowany na rozpoczęcie tej odsłony - z reguły kluczowej w naszym wykonaniu - zaczęliśmy bardzo źle. W ciągu czterech minut zdobyliśmy dwa punkty, a przeciwnik zbudował sobie wysoką przewagę i do końca meczu kontrolował wynik - ubolewał trener Wieczorek, którego podopieczni do końca pojedynku próbowali gonić wynik. - Nie udało nam się złapać kontaktu, dojść na dwa, trzy, cztery punkty, wtedy mogłoby się jeszcze wszystko wydarzyć. W końcówce, niestety, torunianie kontrolowali grę i udało im się zwyciężyć - zaznaczył.

Dla dąbrowian starcie z Polskim Cukrem Toruń było ważne, ponadto chcieli oni "prześcignąć" rywali, czyli zwyciężyć różnicą 15 punktów (w pierwszym meczu przegrali 71:86). Nic dziwnego, że po końcowym gwizdku sędziego nastroje w szeregach MKS-u były minorowe. - Wierzyliśmy w to, że uda nam się nawiązać walkę i zawalczyć o zwycięstwo. Niestety, nie udało się - podkreślił Wojciech Wieczorek.

Źródło artykułu: