Miodrag Rajković: W naszych głowach tylko mecz z Paryżem

- Szczerze mówiąc, w naszych głowach jest ostatnio tylko dwumecz z Levallois Paryż. Przeciwko Polpharmie mogłem dać szansę zmiennikom - mówi trener Miodrag Rajković po szalonym starciu z Polpharmą.

W czwartek zespoły Polpharmy Starogard Gdański i PGE Turowa Zgorzelec zainaugurowały 21. kolejkę Tauron Basket Ligi i było to jedno z najbardziej niesamowitych spotkań w tym sezonie. W całym starciu obie drużyny trafiły łącznie 30 "trójek", zanotowały 48 asyst, a zdobyte 236 punktów na pewno zapisane zostanie w kartach historii TBL.
[ad=rectangle]
Co ciekawe, przez zupełnie inny pryzmat na to spotkanie patrzył trener zwycięskiego zespołu, Miodrag Rajković. - Byłem bardzo ciekawy jak drużyna zareaguje po stracie Ivana Zigeranovicia i jak w tym kontekście będzie wyglądało to spotkanie. Szczerze mówiąc, w naszych głowach jest ostatnio tylko dwumecz z Levallois Paryż. Cieszę się więc, że przeciwko Polpharmie mogłem dać szansę zmiennikom - stwierdził opiekun PGE Turowa Zgorzelec. Mistrzowie Polski wygrali spotkanie aż 126:110.

Jednym z tych zawodników, którzy otrzymali więcej minut w meczu był Jakub Karolak. Młody koszykarz spędził w grze spędził w grze 22 minuty, rzucił 16 punktów (5/7 z gry), miał trzy zbiórki i dwa przechwyty. Bohaterem wieczoru okazał się jednak Mardy Collins - autor 23 oczek (9/15), 10 asyst i siedmiu zbiórek.

- Cieszę się z tego, że Jakub wykorzystał swoje minuty w pełni i zagrał jeden z najlepszych meczów w sezonie. To dla mnie wielka satysfakcja - komentował Rajković.

Polpharma zaskoczyła gospodarzy skuteczną grą i na pewno zaprezentowała się z dobrej strony. Gospodarzom z pewnością pomógł fakt, iż agresywną postawy bardzo szybko wymusili cztery przewinienia Olka Czyża (cztery w pierwszej kwarcie) i trzy Damiana Kuliga (trzy w 15 minut).

- To było dla mnie wielkie wyzwanie. Przecież nie było z nami naszego kapitana, Filipa Dylewicza, a na domiar złego już na początku meczu dwóch wysokich zawodników popełniło łącznie siedem fauli, czym znacznie utrudniło nam rotację i balans między Polakami, a obcokrajowcami na parkiecie. Mimo wszystko zespół zareagował bardzo dobrze, a oni również uniknęli kolejnych fauli w kolejnych kwartach - stwierdził Serb.

Tym samym, z poczuciem dobrze wykonanego zadania, koszykarze PGE Turowa mogą udać się do Paryża na mecz pucharowy. Z rywalem zmierzą się we wtorek wieczorem. - Teraz koncentrujemy się tylko na dwóch rzeczach. Na dwumeczu z ekipą francuską oraz na znalezieniu następcy Ivana Zigeranovicia. Oczywiście już teraz przeszukujemy rynek, patrzymy na ceny, na to, kto chciałby nas wzmocnić i zagrać o mistrzostwo Polski. Mamy na to dwa-trzy tygodnie, by potem skupić się na pracy przed najważniejszymi meczami sezonu - zakończył Rajković.

Źródło artykułu: