Ponad miesiąc minął już odkąd Kevin Fletcher dołączył do zespołu Polfarmexu Kutno. Amerykański zawodnik miał dać beniaminkowi większą siłę rażenia pod koszem niż dawał Michal Batka i rzeczywiście, szybko okazało się, że jest graczem z innej półki, niż Słowak. Fletcher właściwie w ogóle nie potrzebował "czasu przejściowego" i szybko stał się ważnym elementem drużyny.
[ad=rectangle]
- Sam okres adaptacyjny nie jest dla mnie ciężki. Robiłem to już wiele razy w przeszłości i choć zawsze mogą zdarzyć się jakieś problemy, to jednak o wiele łatwiej jest, gdy pomaga klub. A w Kutnie wszyscy starali się bym nie zaprzątał sobie głowy nieważnymi rzeczami i skupił się tylko na tych najważniejszych - mówi Fletcher.
Nie oznacza to jednak, że sprowadzenie i adaptacja 35-letniego centra do zespołu nie powoduje żadnych kłopotów. Problemem trenera Jarosława Krysiewicza jest z pewnością fakt, że choć skład drużyny poszerzył się, to brakuje wyników. Odkąd Fletcher przybył do Kutna, drużyna przegrała trzy z czterech meczów.
- Szkoda, że przegrywamy w ostatnim czasie więcej meczów, niż zwyciężamy. Czas zacząć zatem wygrywać! Obecny stan rzeczy jest bardzo rozczarowujący. Zostałem sprowadzony tutaj, by pomagać w odnoszeniu zwycięstw, ale okazuje się, że nie wszystko można zrobić od razu - tłumaczy zawodnik.
Przegrywając trzy z czterech ostatnich spotkań, w tym nieoczekiwanie spotkania z Polpharmą Starogard Gdański oraz MKSem Dąbrowa Górnicza, Polfarmex znacznie utrudnił sobie drogę ku play-off.
- Ciężko jest powiedzieć co poszło nie tak w tych meczach. Przecież w każdym z nich chcieliśmy wygrać i zostawialiśmy serce na parkiecie. Popełnialiśmy jednak błędy i trzeba przyznać, że błędy zdarzają się częściej, gdy zespół przechodzi metamorfozę. Nie wybiegamy jednak daleko w przyszłość. Koncentrujemy się na tym, by wygrać każdy kolejny mecz - dodaje Fletcher.
W sobotę kutnianie zmierzą się w starciu z innym beniaminkiem ligi, King Wilkami Morskimi Szczecin i wydaje się, że ten mecz może mieć kluczowe starcie w kontekście być albo nie być w play-off. - Tak jak powiedziałem, nie zastanawiamy się nad tym co będzie. Mamy jeszcze kilka spotkań do zakończenia sezonu zasadniczego i postaramy się wygrać tyle meczów, na ile tylko pozwoli nam nasz potencjał. A potem zobaczymy czy będzie nam dane zagrać kilka spotkań w sezonie więcej - kończy 35-latek.