Do tej pory poza Bryonm Allenem działacze Wikany Start Lublin nie mieli szczęścia do zagranicznych koszykarzy. Srogi zawód sprawił Derek Billing, który wedle wielu opinii miał być jednym z liderów beniaminka, a dość szybko zakończył swą przygodę z polską ekstraklasą. Podobnie było w przypadku Vance'a Cooksey'a, który nie znalazł uznania w oczach trenera Pawła Turkiewicza i szybko opuścił Lublin. W zespole jest co prawda od początku rozgrywek Robert Lewandowski, ale nie można powiedzieć, że podkoszowy jest wyróżniającym się graczem i może być jednym z liderów. Czy sprowadzony niedawno Isaac Wells wreszcie da swojej ekipie to, czego nie byli w stanie zaoferować jego rodacy?
[ad=rectangle]
- On jest z nami dopiero trzy tygodnie i na pewno dopiero się ze sobą zgrywamy. W Tarnobrzegu pokazał, że potrafi. Wiadomo, że nie jest to dla niego łatwa sytuacja. Przyjechał bez treningu i stara się wkomponować w naszą drużynę. Początki są trudne, ale w pierwszym swoim meczu wszedł i pociągnął grę - ocenia kolegę Bartosz Diduszko.
Początek debiutanckiego meczu w TBL był dla Wellsa bardzo słaby. Mierzący 203 cm podkoszowy był na parkiecie dość zagubiony. Trafił w konfrontacji z Jeziorem Tarnobrzeg zaledwie 3/9 rzutów z gry, ale pod koniec meczu najpierw wykonał bardzo ważny, i co najważniejsze celny rzut zza linii 6,75 a następnie zabrał piłkę Joshowi Millerowi. W dogrywce nieźle zaprezentował się też w obronie, bo potrafił wymusić faul w ataku Daniela Walla.
- Jeszcze przed zakontraktowaniem Isaaca mówiłem, że do końca nie wiemy, na co go stać. Mamy ograniczone możliwości, a on był w naszym zasięgu. Staraliśmy się jakby wspomóc mentalnie i doświadczeniem gracza, który występował już w Europie. Grał w finale ligi cypryjskiej. Nie wiem jakie są to rozgrywki, ale na pewno nie było to jakieś łatwe granie - wyjaśnia trener Wikany Start.
Prawdziwą wartość Amerykanina pokażą dopiero najbliższe starcia. Przeciwko Jeziorowcom pokazał sporą wolę walki, którą starał się nadrabiać błędy. Czy przed własnymi kibicami pokaże się z lepszej strony? - Mam nadzieję,że nam pomoże. Zawodnikowi jest bardzo ciężko, bo jest na nim presja, ale taka wewnętrzna. Początek spotkania to była ta jego presja, która sprawiła, że się za bardzo denerwował. W drugiej połowie dostał znów szansę, powiedziałem żeby się nie przejmował i starał się minimalizować błędy, które popełnił na początku. Pomógł nam i uważam, że w każdym meczu będzie grał coraz lepiej i będzie ważnym graczem w rotacji - dodaje Paweł Turkiewicz.