NBA: Słaby mecz Gortata i porażka Wizards

East News
East News

Tylko cztery punkty zdobył w wyjazdowym meczu z Portland Trail Blazers Marcin Gortat. Washington Wizards długo walczyło, ale ostatecznie uległo drużynie Terry'ego Stotsa.

Po raz trzeci w obecnym sezonie Polak uzbierał na swoje konto tylko cztery punkty. To jego najsłabszy wynik. Marcin Gortat nie może być zatem zadowolony ze swojego występu, zwłaszcza że jego drużyna uległa Portland. 30-letni koszykarz spędził na parkiecie ponad 31 minut, ale oddał tylko siedem rzutów. Zaledwie dwa z nich znalazły drogę do kosza. Gortat dobrze zbierał pod własną tablicą, ale już pod atakowaną nie był zbyt widoczny. Do tego nasz reprezentant popełnił cztery przewinienia i dwie straty.

Wizards w ogóle w strefie podkoszowej przeciwnika nie wypadli dobrze. Ekipa z Waszyngtonu zanotowała tylko dwie zbiórki w ataku. O wygranej gospodarzy zadecydowała jednak znakomita dyspozycja Trail Blazers w rzutach na dystansie. Aż pięć "trójek" trafił Wesley Matthews, a trzy dołożył rezerwowy Dorrell Wright. Ogółem zawodnicy Stotsa oddali aż trzynaście celnych rzutów zza łuku. To aż o osiem więcej niż Czarodzieje. Poza tym PTB byli bezbłędni na linii rzutów wolnych - trafili wszystkie 20 rzutów!
[ad=rectangle]
Zespół Randy'ego Wittmana był skuteczniejszy w strefie podkoszowej, ale to nie wystarczyło. Walczył jeden z liderów waszyngtońskiego teamu John Wall, który otarł się nawet o double-double. Nieźle wypadli też Paul Pierce czy Nene, w obliczu gorszej dyspozycji Gortata zabrakło większego wsparcia ławki rezerwowych. Zmiennicy zdobyli tylko 17 punktów dla Czarodziei. Dla porównania u gospodarzy było to 15 "oczek" więcej. Wymowne.

Liderem Portland był LaMarcus Aldridge. Jeszcze w sobotę jego występ stał pod ogromnym znakiem zapytania (pierwotnie miała go czekać długa, bo ponad miesięczna, przerwa), ale ostatecznie wyszedł w pierwszym składzie i zagrał po prostu bardzo dobre zawody. I to pomimo zerwanego więzadła w lewym kciuku. 29-letni zawodnik zdobył aż 26 punktów (9/22 z gry i 8/8 z wolnych), zebrał 9 piłek i miał 3 asysty.

W wysokiej formie w ostatnich tygodniach znajdują się zawodnicy Szerszeni. Drużyna z Charlotte odniosła właśnie dziewiąte zwycięstwo w ostatnich jedenastu spotkaniach. Mimo że przeciwnik był z niskiej półki, to jednak podopieczni Steve'a Clifforda musieli się wysilić, aby go pokonać.

Jeszcze w czwartej kwarcie nowojorczycy naciskali i mieli nadzieję na zwycięstwo. Nieco ponad 2,5 minuty przed końcem spotkania Tima Hardawaya celnym rzutem z dystansu doprowadził do remisu. Zapowiadało się na spore emocje w końcówce, ale gospodarze zagrali z zimną krwią i przytomnie, dzięki czemu odskoczyli i przypieczętowali triumf. Trzeba jednak przyznać, iż Knicks ułatwili im zadanie pudłując i popełniając po prostu łatwe błędy.

Wspomniany wcześniej Hardaway był zdecydowanie najskuteczniejszym koszykarzem gości. 22-letni gracz zdobył 25 punktów (9/17 z gry) oraz zebrał 6 piłek i rozdał 5 asyst. W drużynie gospodarzy dorobek rozłożył się na większą liczbę zawodników. Najmocniejszym punktem w ofensywie był jednak Brian Roberts, autor 17 punktów.

Portland Trail Blazers - Washington Wizards 103:96 (20:32, 25:23, 24:15, 34:26)
(Aldridge 26, Lillard 20, Matthews 19, Wright 10 - Wall 25, Pierce 19, Beal 16, Nene 15, Gortat 4)

Utah Jazz - Brooklyn Nets 108:73 (25:21, 33:16, 23:22, 27:14)
(Hayward 24, Burke 19, Ingles 16, Exum 13, Kanter 10 - Jack 16, Plumlee 11)

Memphis Grizzlies - Philadelphia 76ers 101:83 (27:21, 33:20, 21:20, 20:22)
(Green 18, Randolph 17, Carter 13 - Grant 16, Carter-Williams 10)

Milwaukee Bucks - Detroit Pistons 101:86 (23:28, 40:21, 28:18, 10:19)
(Mayo 20, Middleton 16, Knight 14, Henson 12, Dudley 12 - Jennings 16, Tolliver 12, Drummond 10, Butler 10)

Charlotte Hornets - New York Knicks 76:71 (16:23, 20:14, 21:17, 19:17)
(Roberts 17, Henderson 14, Kidd-Gilchrist 10 - Hardaway 25, Thomas 16, Galloway 11)

Źródło artykułu: