Mantas Cesnauskis średnio na parkiecie w tym sezonie spędza 13 minut, w ciągu których zdobywa pięć punktów i 1,5 asysty. Nie ma co ukrywać, że te statystyki nie są zadowalające dla doświadczonego rozgrywającego. W ostatnim spotkaniu przeciwko Asseco Gdynia 33-letni gracz na parkiecie spędził 90 sekund. W poprzedniej kolejce - zabrakło go w ogóle w składzie Śląska Wrocław.
- Ostatnio nie byłem w składzie, ponieważ musiałem z ważnych powodów udać się na Litwę. Nie trenowałem z drużyną kilka dni. Przed spotkaniem z Asseco Gdynia miałem tylko jeden trening - mówi nam Cesnauskis.
[ad=rectangle]
Przed spotkaniem z AZS Koszalin działacze wrocławskiego Śląska zdecydowali się zakontraktować Vuka Radivojevicia, który może z powodzeniem grać na pozycji "1-2". - Konkurencja jest silna, ale zobaczymy jak to będzie, gdy wejdę w rytm treningowy. Trochę opuściłem zajęć i nieco wypadłem z tego rytmu. Może dlatego nie otrzymałem szansy od trenera? - dodaje zawodnik.
W sobotę Śląsk musiał uznać wyższość Asseco Gdynia, przegrywając 60:67. - Zagraliśmy bardzo słabe zawody, w ataku, jak i w obronie. Plan na ten mecz był zupełnie inny. Kompletnie bez pomysłu graliśmy - ocenia Cesnauskis, którego przyszłość w klubie z Dolnego Śląska pozostaje niewiadomą.
Nam udało się dowiedzieć, że zawodnik może opuścić szeregi Śląska Wrocław, co zresztą potwierdza nam jeden z działaczy klubów TBL. - Nieoficjalnie dostaliśmy informację o tym, że gracz może być wolny - mówi nam jeden z oficjeli, który prosi o zachowanie anonimowości.
Tajemnicą poliszynela jest fakt, że Śląsk chce zatrudnić Łukasza Wiśniewskiego, który de facto gra na pozycji Cesnauskisa. Czy były gracz PGE Turowa trafi do Wrocławia?