Podopieczni Saso Filipovskiego na Kociewiu wyszli od początku bardzo skoncentrowani. Goście, którzy widzieli poprzedni występ swojego rywala przeciwko Treflowi Sopot, zdawali sobie sprawę, że jeśli Polpharma zacznie trafiać za 3 punkty, to może być to dla nich nerwowy mecz. Tak się jednak nie stało, a Stelmet w stu procentach wykonał założenia nakreślone przez szkoleniowca. Gracze wicemistrza Polski grali świetnie w obronie, a do tego byli także bardzo skuteczni zza linii 6,75.
[ad=rectangle]
- Byliśmy od początku bardzo skoncentrowani i narzuciliśmy im swój styl - cieszy się Łukasz Koszarek. - Twarda obrona, trafiliśmy też parę rzutów z dystansu i to pomogło przejąć nam kontrolę nad meczem - wymienia.
Sobotnie spotkanie było drugim dla Farmaceutów bez Evana Ravenela. Mimo tego zielonogórzanie byli gotowi na to, że również i Amerykanin mógł pojawić się na parkiecie.
- Wiedzieliśmy, że Polpharma jest bardzo groźna w kontrataku - podkreślał Koszarek. - Także staraliśmy grać się mądrze w naszym ataku, nie robić strat i szybko wracać, żeby gracze ze Starogardu Gdańskiego nas nie karcili. Wiedzieliśmy, że w 5 na 5 będziemy w stanie ich zatrzymać. A jeśli chodzi o Ravenela? Przygotowaliśmy się na to, że on będzie grał i na pewno trzeba przyznać, że było to duże osłabienie Polpharmy, mieli mniejszą siłę pod koszem i było nam dużo łatwiej - przyznał rozgrywający.
W najbliższą niedzielę pojedynek, który elektryzuje fanów basketu w całej Polsce. Do Zielonej Góry przyjedzie mistrz Polski PGE Turów Zgorzelec. - Mamy cały tydzień na przygotowania, więc myślę, że zrobimy wszystko i postaramy się, aby dobrze wypaść - zakończył optymistycznie Łukasz Koszarek.