Ten sezon miał być przełomowy dla Michała Michalaka. Po odejściu Adama Waczyńskiego polski rzucający stał się pierwszą opcją w ataku w ekipie Dariusa Maskoliunasa. Trzeba sobie powiedzieć, że 21-letni zawodnik wykorzystuje daną mu szansę - po jedenastu kolejkach jego średnia punktowa wynosi - 15,8.
[ad=rectangle]
W niedzielę Michalak był najlepszym strzelcem zespołu w spotkaniu z Polskim Cukrem Toruń. Gracz zdobył 26 punktów. Świetnie Polak zaprezentował się w trzeciej kwarcie, w której rzucił 12 oczek (trzy rzuty z dystansu)! Jego dobra gra pozwoliła sopocianom odrobić straty, a później odskoczyć rywalom z Torunia na bezpieczną przewagę.
- Seria punktowa w trzeciej kwarcie pozwoliła nam odjechać. Później kontrolowaliśmy wydarzenia na parkiecie - zaznaczył po spotkaniu Michalak.
Sopocianie w tym meczu udowodnili, że ich gra cały czas faluje. O pierwszej połowie gospodarze chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Stracone 51 punktów chluby nikomu nie przynosi. Z kolei od trzeciej kwarty ich gra mogła się podobać. Szczelna obrona pozwalała odrobić straty, a później wyjść na prowadzenie.
- W pierwszej połowie zagraliśmy słabiej w obronie. Straciliśmy aż 51 punktów! Takie wyniki nie mogą się nam przydarzać w meczach domowych. W przerwie trener nas na to uczulił. Mówił, że nasza obrona musi być szczelniejsza. W drugiej połowie to poprawiliśmy, a z tego przyszedł także lepszy atak. Bardzo dużo celnych trójek pozwoliło nam zbudować przewagę, której nie oddaliśmy do końca spotkania. Cieszy zwycięstwo, to taki pozytywny akcent przed świętami- dodał Michalak.