Robert Witka: Obrona Asseco? Taktyka Jose Mourinho

Piątkowy mecz dla podkoszowego Rosy był wyjątkowy, ponieważ spędził w zespole z Gdyni trzy sezony. Po ostatniej syrenie zwrócił uwagę na specyficzną obronę Asseco i skuteczność swojej ekipy "za trzy".

Podkoszowy Rosy zdobył w piątkowy wieczór 13 punktów, będąc drugim, po Kamilu Łączyńskim, najlepszym strzelcem drużyny w starciu z Asseco. Radomianie wygrali 80:72, odnosząc siódmy triumf w bieżącym sezonie.

Pojedynek otwierający dziesiątą kolejkę był bardzo ważny dla Roberta Witki. W Gdyni spędził bowiem trzy sezony. - Wiadomo, że te pierwsze mecze po przejściu są ważniejsze dla gracza. Zawsze sentyment zostaje, bardzo lubię Trójmiasto i przede wszystkim ludzi, którzy pracują w Gdyni. Te mecze są więc dla mnie sentymentalne - nie ukrywał po ostatniej syrenie.
[ad=rectangle]
Mecz miał bardzo specyficzny przebieg. Gospodarze korzystny rezultat mogą bowiem zawdzięczać w zdecydowanej większości... rzutom "za trzy". Tym elementem zapisali na swoim koncie bowiem 54 z 80 zdobytych przez siebie punktów. Zanotowali blisko 53-procentową skuteczność, a więc piłka wpadła do kosza więcej razy, niż łącznie swoich prób zza linii 6,75 m oddali gdynianie (16)!

- Widzieliśmy wideo przed meczem z ich udziałem i wiedzieliśmy, że żeby ich pokonać, trzeba dużo trafiać z dystansu lub w nieco dalszej odległości, bo pod koszem właściwie jest to niemożliwe, taktyka ściągnięta od Jose Mourinho, dwa autokary zaparkowane i trzeba rzucać z daleka - skomentował z uśmiechem na ustach 33-latek.

Witka zdobył w piątek 13 punktów
Witka zdobył w piątek 13 punktów

Taka gra okazała się niezwykle skuteczna. - Przyniosło to efekty. Wiedzieliśmy, że musimy zagrać na w miarę solidnym procencie z dystansu i dzisiaj wpadały te rzuty. Mecz był bardzo ciężki, ale dobrze, że go wygraliśmy, bo to niezwykle ważne dwa punkty - podkreślił Witka. Po piątkowym zwycięstwie Rosa awansowała na trzecie miejsce w tabeli Tauron Basket Ligi.

Podkoszowy sam był zdziwiony przebiegiem pojedynku z wielokrotnym mistrzem Polski. - Jak spojrzymy w statystyki, to bardzo mało punktów zdobyliśmy spod kosza [dokładnie 12-przyp. P.D.]. Nie wiem, czy kiedykolwiek uczestniczyłem w takim meczu, w którym moja drużyna zwyciężyła "trójkami" - powiedział.

Podopieczni Wojciecha Kamińskiego byli przygotowani na agresywną defensywę rywali. - Asseco tak gra. Kto dostanie piłkę pod koszem, od razu jest przy nim podwojenie, a nawet potrojenie. Rzuty "za trzy" to nasza silna broń i trzeba liczyć się z tym, że jak podchodzi się do nas blisko, to te rzuty będą wpadać - zaznaczył Witka.

Źródło artykułu: