Czy Anwil odbije się od dna?

Statystyka oraz historia nie kłamią - Anwil Włocławek jeszcze nigdy nie był na ostatnim miejscu w lidze. Nikt nie pyta już "kiedy", ale "czy" Rottweilery odbiją się od dna?

W tym artykule dowiesz się o:

Sytuacja Anwilu Włocławek jeszcze nigdy nie była tak dramatyczna. Drużyna, która jako jedyna gra w ekstraklasie nieprzerwanie od roku 1992 i która za każdym razem rywalizowała w play-off, po ośmiu kolejkach jest na ostatnim miejscu w Tauron Basket Lidze. Dwa zwycięstwa, czyli o jedno więcej od włocławian, ma trzech beniaminków oraz Jezioro Tarnobrzeg, czyli ekipa, która w poprzednich rozgrywkach wygrała tylko pięciokrotnie.
[ad=rectangle]
Tak słaby początek Anwilu to przykra niespodzianka dla wszystkich: klubu, sztabu trenerskiego, zawodników i kibiców oczywiście. Po porażce ze Stelmetem Zielona Góra - która zepchnęła Rottweilery na ostatnie miejsce w tabeli - najstarsi fani Anwilu szukali w odmętach historii analogicznej sytuacji, ale znaleźć jej nie mogli. Rola "czerwonej latarni" ekstraklasy to pierwsze tego typu doświadczenie dla klubu z Kujaw w historii.

Położenie Anwilu jest tym trudniejsze, że w składzie drużyny cały czas, pomimo już niemalże dwóch miesięcy od rozpoczęcia sezonu, zachodzą zmiany. Najpierw, jeszcze przed rozgrywkami, ekipą wzmocnił Konrad Wysocki (choć pierwotnie ówczesny trener Mariusz Niedbalski nie planował tego gracza w zespole), a po dwóch kolejkach od drużyny odsunięto Brandona Browna (z którym nadal nie rozwiązano kontraktu). Na jego miejsce szybko zatrudniono jednak Andreę Crosariola i wydawało się, że siła rażenia drużyny nie uległa zmniejszeniu. Tym bardziej, że lada moment do zespołu miał dołączyć po kontuzji Piotr Pamuła. Niestety, rzucający obrońca wrócił tylko na dwa mecze, po czym ponownie doznał kontuzji i kontrakt z nim rozwiązano. A włoski nabytek tymczasem imponować na razie może tylko liczbą popełnianych fauli...

W międzyczasie, po czterech porażkach, klub zdecydował się na zmianę trenera i Niedbalskiego zastąpił Predrag Krunić. Gdy drużyna wygrała w debiucie Bośniaka w Starogardzie Gdańskim, wszystko wskazywało na powrót Anwilu do gry. Trzy kolejne porażki jednak ponownie zawiesiły znak zapytania nad Halą Mistrzów.

Czy Anwil wywalczy miejsce w play-off w tym sezonie?
Czy Anwil wywalczy miejsce w play-off w tym sezonie?

Trener Krunić jak mantrę powtarza, że przede wszystkim liczy się praca na treningach i nie zamierza nikogo zmieniać w drużynie (trzeba zaznaczyć, że jako szkoleniowiec już pewny sukcesy odniósł - lepsza gra Deonty Vaughna w dwóch ostatnich meczach), ale druga strona medal to brak możliwości dokonywania roszad personalnych ze względu na limity budżetowe. W najbliższej przyszłości nie ma co liczyć na znalezienie zastępstwa np. za wspomnianego Pamułę, wszak jego - jako Polak, a nie jako gracz na tę samą pozycję - zastąpił już Wysocki. I nie ma co liczyć na angaż kolejnego gracza, gdy wreszcie zawodnikiem Anwilu przestanie być Brown (nieoficjalnie wiadomo, że obie strony: klub i zawodnik, dogadały się w sprawie rozstania, teraz czas na działanie agentów), gdyż w jego miejsce jest już Crosariol.

Trudno nazwać sytuację Anwilu byciem w dołku. Drużyna przegrała siedem z ośmiu spotkań i trzeba mówić wprost o kryzysie. I choć styl zespołu w dwóch ostatnich pojedynkach budzi lekki optymizm, wszak z PGE Turowem i Stelmetem włocławianie rywalizowali na równi, to jednak Rottweilery nie są w tym momencie ekipą, co do której kibice mieliby pewność, że poniżej pewnego poziomu nie zejdzie. Nikt nie pyta już "kiedy", ale "czy" Rottweilery odbiją się od dna?

Przed trenerem Kruniciem i jego zawodnikami być może teraz najtrudniejszy fragment sezonu. Seria meczów, które włocławianie po prostu muszą wygrać. Do Świąt Bożego Narodzenia Anwil zagra kolejno z: Wikaną Start Lublin, Energą Czarnymi Słupsk, MKSem Dąbrowa Górnicza i Jeziorem Tarnobrzeg. Wbrew sytuacji w tabeli, cztery zwycięstwa zespołu to w tej chwili minimum, które pozwoliłoby złapać oddech, odbić się od tabeli i sprawiłoby, że marzenia o play-off stałyby się nieco mniej mgliste. Porażek w tych meczach nikt we Włocławku nie bierze pod uwagę, choć... przecież przed sezonem nikt nie brał pod uwagę bilansu 1-7 po ośmiu kolejkach.

Źródło artykułu: