- W przekroju całego meczu zespół rywala był lepszy. W ataku zagraliśmy tak, jak sobie to zakładaliśmy. Mieliśmy grać pod kosz i tak właśnie było, niestety do pewnego momentu. Nasza obrona jednak pozostawiała wiele do życzenia. Tak naprawdę dobrze zagraliśmy jedynie przez 13 minut, na początku drugiej połowy. Byliśmy wówczas agresywni, niestety nie wiem dlaczego zmieniliśmy ten styl. Ktoś sobie coś pomyślał, że zagra tak a nie inaczej, i takie są tego efekty - powiedział po porażce w Rybniku Krzysztof Szewczyk, trener Akademiczek z Lublina.
[ad=rectangle]
Pszczółka po porażce 68:86 pozostaje z dwoma wygranymi w siedmiu grach obecnego sezonu. Sytuacja beniaminka nie jest komfortowa, toteż Szewczyk podkreśla wagę kolejnej rywalizacji, z MKK Siedlce. - Za tydzień mamy mecz ostatniej szansy, jeśli chcemy awansować do play off i powalczyć o coś więcej niż tylko utrzymanie - dodał.
W szeregach ekipy z Lublina niezbyt udane zawody rozegrała Aldona Morawiec, wychowanka klubu z... Rybnika. 22-latka zdobyła tylko trzy punkty, choć na początek rozgrywek zaaplikowała Enerdze Toruń aż 19 oczek. - Kiedy realizowałyśmy założenia w defensywie, wszystko szło po naszej myśli. W pewnym momencie wdarło się do nas jakieś rozkojarzenie i zaczęłyśmy grać inaczej. Traciłyśmy przez to punkty, co w końcowym efekcie skończyło się dla nas porażką. Musimy już myśleć o kolejnym meczu i skupić się na trenowaniu - powiedziała Morawiec.