Po ośmiu kolejkach cztery czołowe drużyny wypracowały sobie przewagę, która daje im względny komfort. Pozostałe 10 teamów ma na swoim koncie od dwóch do czterech zwycięstw. Różnice są minimalne, a mecze między tymi ekipami wielokrotnie już zaskakiwały. Trzy sukcesy w trwających rozgrywkach odniósł dziesiąty w tabeli Znicz Basket Pruszków, a Zagłębie Sosnowiec z dwoma zwycięstwami zajmuje dwunastą lokatę. Obie drużyny solidarnie przegrały ostatnie dwa mecze, lecz lepiej zaprezentowali się w nich pruszkowianie.
[ad=rectangle]
Czy trener Michał Spychała wierzy, że po rozegraniu pięciu kolejnych spotkań jego zespół znajdzie się tuż za czołową czwórką? Mecze z rywalami legitymującymi się podobnym bilansem to szansa na awans w tabeli. - Nic nie poradzimy. Zostało 3-5. Teraz przychodzi seria meczów, które trzeba wygrywać żeby być w tym miejscu. Jeżeli się będziemy prezentowali tak, jak w sobotę to jest to możliwe. Po to trenujemy, żeby tak się stało. Trzeba się jednak liczyć z tym, że inne zespoły robią to samo i też będą walczyły o to żeby być bezpiecznym, bądź grać w ósemce. Jestem dobrej myśli. Z tego dołka, który mieliśmy wyszliśmy. Dużo on nas kosztował - ocenił trener Znicza Basket Pruszków.
Zagłębie Sosnowiec rzuca więcej punktów, lecz pozwala przeciwnikom na zbyt wiele. Ostatni mecz koszykarzy z Sosnowca z Miastem Szkła Krosno zakończył się rezultatem 78:96. Nie lepiej było tydzień wcześniej w Radomiu. Szansę na potwierdzenie wysokiej formy będzie miał, zatem najlepszy strzelec Znicza, Adam Kaczmarzyk. Zdobywa on średnio 14,9 punktu, lecz w Stargardzie Szczecińskim uzbierał 23 "oczka". Siła Zagłębia tkwi w startowej piątce. Marek Piechowicz osiąga 17 punktów i siedem zbiórek. Grzegorz Mordzak to ciągle jeden z czołowych rozgrywających I ligi. Zdobywa 11,4 punktu i 4,9 asysty. Ciekawie zapowiada się jego pojedynek z Pawłem Hybiakiem, a groźni są również ograni na tym oraz wyższym szczeblu: Marcin Kosiński i Paweł Bogdanowicz.
Jeżeli ciekawie zbudowane pierwsze piątki spiszą się podobnie, losy meczu mogą zależeć od rezerwowych. Tu nieznaczną przewagę mają gospodarze niedzielnego meczu. Szczególnie korzystnie w Stargardzie Szczecińskim zaprezentował się Filip Put. Koszykarz dysponuje dużym potencjałem. Udowadniał to już w różnych meczach jednak by stać się przynajmniej solidnym ligowcem powinien ustabilizować formę. Konsekwentnie szansę otrzymują również Kamil Czosnowski i Roman Janik. - Jestem zadowolony, że ktoś docenia postawę zespołu, który nie ma klasycznego środkowego. Są luki w składzie, brakuje też ważnego gracza, Damiana Janiaka. To też mi ogranicza pole manewru, bo zawodnicy, którzy grają po 20 minut na obwodzie są z rocznika 1995. Trzeba to docenić i na pewno oni będą robili wszystko żeby się pokazać jak najlepiej - tłumaczył Michał Spychała.
Trener Tomasz Służałek stara się zwiększyć możliwość rotacji. W tym celu pozyskał Michała Sadło z Miasta Szkła Krosno. Jeszcze w minioną niedzielę ten zawodnik grał przeciwko Zagłębiu przez 58 sekund. Niespełna 20-letni środkowy mierzy 205 cm. Na parkietach I ligi grał jednak bardzo krótko, dlatego trudno ocenić, jakim wzmocnieniem będzie dla Zagłębia. Zmieniając klub w czasie sezonu liczy zapewne na to, że właśnie w Sosnowcu zbierze cenne doświadczenie poprzez minuty spędzane na parkiecie. Sadło został już zatwierdzony, jako koszykarz Zagłębia i będzie mógł wystąpić w niedzielnym spotkaniu.
Znicz Basket Pruszków - Zagłębie Sosnowiec/niedziela 23 listopada godz. 17:00.