Chodzi o wydarzenia z meczów w Pucharze Europy. Quinton Hosley w spotkaniu z KK Buducnost Voli Podgorica miał sprzeczkę z Vladimirem Dasiciciem, który po zdobytych przez czarnogórską drużynę punktach udał się z pretensjami do Adama Hrycaniuka. Do Dasica szybko podbiegł Quinton Hosley, który odepchnął środkowego Buducnostii, przez co Amerykanin musiał udać się do szatni. Gracz został upomniany ostrzeżeniem od władz Euroligi, ale mógł zagrać przeciwko Pinar Karsiyace.
[ad=rectangle]
W tym spotkaniu nie mógł z kolei wystąpić Steve Burtt. Okazało się, że zawodnik ma... zakaz wjazdu do Turcji. Wcześniej jednak nikt w klubie o tym nie wiedział. Zawodnik zresztą też jest zdziwiony całą sytuacją.
Na poniedziałkowym zjeździe rady nadzorczej podjęto decyzje w sprawie ukarania zawodników. - Quinton - połowa jednej pensji - w zawieszeniu do końca sezonu. To ma być kara mobilizująca. Bardzo szanujemy i doceniamy to, że stając w obronie Adama Hrycaniuka Quinton chciał jak najlepiej dla zespołu, ale musi zdawać sobie sprawę z tego, że w kolejnych meczach kolejni zawodnicy będą go próbowali prowokować i jeśli nie będzie na to odporny może się to kończyć zawieszeniami, które będą miały istotny wpływ na funkcjonowanie drużyny - podkreśla Michał Szpak, dyrektor komunikacji w Stelmecie Zielona Góra.
- Co do Steve'a Burtta - póki co, za nieobecność podczas jednego meczu, zgodnie z regulaminem kara jednej miesięcznej pensji. Ale to i tak łagodniejsza wersja, bo mogło się to skończyć rozwiązaniem kontraktu. Oczekujemy dalszych wyjaśnień dotyczących przyczyn braku możliwości wjazdu do Turcji, chcemy też gwarancji braku problemów wizowych przy następnych wyjazdach. Wyniki innych meczów sprawiły, że cały czas jesteśmy w grze o Top 32 Pucharu Europy, a jeśli awansujemy, bardzo prawdopodobny jest kolejny wyjazd do Turcji. W temacie Steve'a ostateczna decyzja zostanie podjęta po wyjaśnieniach agenta. Drużyna nie może pozwolić sobie na to by w kluczowych meczach występować bez swoich liderów. Kary mają zatem w jednym przypadku motywować do zachowania rozsądku i zimnej krwi, a w drugim do działań, które uchronią klub przed sytuacjami podobnymi do tych, z jakimi mieliśmy do czynienia przed wyjazdem na mecz do Izmiru - dodaje Michał Szpak.
O głos w tej sprawie poprosiliśmy także właściciela klubu - Janusza Jasińskiego. - Jeśli chodzi o Hosleya, to chcemy mu dać tzw. "żółtą kartkę". Zostanie ukarany zawieszeniem części pensji na okres do końca sezonu. Uważamy, że taki gracz nie powinien sobie pozwolić na taką nonszalancję. Co do Burtta, to nie ukrywam, że mamy do niego sporo pretensji za tę sytuację. Będziemy prosić o dodatkowe wyjaśnienia agentów - zaznacza właściciel koszykarskiego Stelmetu.
Ciekawe co Burtt nawywijał, skoro nawet JJ mu nie dowierza :D
wtedy by zagral normalnie - chyba, ze by go nie puscili przez bramke na lotnisku - ale to wtedy by byla jego sprawa co ma ze soba robic.