Po celnym rzucie za dwa punkty Rodney'a Blackmona Polpharma Starogard Gdański wyszła na najwyższe prowadzenie w starciu z Anwilem Włocławek w niedzielne popołudnie (20:13; drugie siedmiopunktowe prowadzenie miało jeszcze miejsce pod koniec drugiej kwarty - 41:34). Wówczas jednak Greg Surmacz dwukrotnie przymierzył z tego samego miejsca zza łuku w rogu parkietu i gra się wyrównała. Jak się okazało, był to dopiero początek show 29-latka.
[ad=rectangle]
- Chciałem pogratulować naszemu trenerowi pierwszego zwycięstwa w swojej karierze w Tauron Basket Lidze. Dla nas ten mecz miał bardzo dużo znaczenie. Szukaliśmy swojej pierwszej wygranej i nareszcie udało się wygrać mecz w tym sezonie - cieszył się zawodnik po ostatniej syrenie, ani słowa nie wspominając o swojej skutecznej postawie. A opowiadać rzeczywiście by mógł bardzo dużo...
Już do przerwy Surmacz miał bowiem na swoim koncie trzy celne rzuty z dystansu, a drugą część spotkania otworzył kolejnym trafieniem, by po chwili wymusić przewinienie przy próbie dynamicznego wsadu. Co prawda trafił tylko jeden z dwóch osobistych, ale niecelny rzut w ogóle go nie zdeprymował. Do końca trzeciej odsłony, skrzydłowy Anwilu zdobył jeszcze siedem kolejnych punktów i przed decydującą kwartą miał na swoim koncie aż 20 oczek oraz pięć celnych trójek. W czwartej dodał jeszcze trzy punkty, oczywiście zza łuku...
Ogółem Surmacz zdobył aż 23 punkty (w czterech poprzednich grach miał 21 łącznie...), trafił sześć z siedmiu rzutów za trzy, a do swojego dorobku dodał jeszcze osiem zbiórek i dwa bloki. Bez zbędnej kurtuazji można nazwać go liderem Anwilu w meczu z Polpharmą, który włocławianie wygrali ostatecznie 88:65.
Nie da się pominąć faktu, że bardzo dobry występ Anwilu - zwieńczony pierwszą wygraną w sezonie - zbiegł się ze zmianą szkoleniowca na ławce trenerskiej. Mariusza Niedbalskiego zastąpił Predrag Krunić, który dał drużynie wielką energię. Po ostatniej syrenie koszykarz w ten sposób tłumaczył zmianę, jak zaszła w zespole. - Najważniejsza rzecz to energia. Zagraliśmy z zupełnie inną energią w tym meczu. Trener mówił nam, że musimy ostro bronić i dużo biegać, dużo grać do przodu. Muszą być łatwe kontry, bo jeśli są łatwe kontry, to znaczy, że jest dobra obrona, a jak jest dobra obrona, to wówczas kontroluje się mecz. I my ten mecz kontrolowaliśmy. We wcześniejszych spotkaniach popełnialiśmy około 20 strat, teraz strat było zdecydowanie mniej, bo 10 - komentował Surmacz, aczkolwiek nie chciał skomentować swojej gry.
- Będę się cieszył jak zagramy kilka meczów na takim poziomie i nadal będziemy grać tak skutecznie, jako zespół. Trener powiedział nam - sytuacja jest trudna, ale wyjść możemy z niej tylko razem. Tylko razem możemy się podnieść i liczy się tylko to, co przed nami. Jak mamy wygrywać to tylko razem i mam nadzieję, że tak właśnie się stanie - zakończył Surmacz.