Niedzielna potyczka będzie bardzo ważna dla układu tabeli. PTG Sokół Łańcut ma na swoim koncie cztery wygrane i zaledwie jedną porażkę. GKS Tychy mimo iż jest beniaminkiem również prezentuje się dobrze i po pięciu kolejkach legitymuje się bilansem 3-2. Ewentualny sukces gospodarzy pozwoli im zrównać się punktowo z drużyną prowadzoną przez Dariusza Kaszowskiego.
W ostatniej serii spotkań zarówno tyszanie, jak i łańcucianie odnieśli zwycięstwa. O ile wysoka wygrana Sokoła z najgorszą ekipą ligi - SKK Siedlce nikogo nie zdziwiła, to już wyjazdowa wygrana GKS-u z warszawską Legią została uznana za sporą niespodziankę.
Goście od meczów sparingowych grają bardzo równo i poza wpadką w Krośnie pokazują, że stać ich na dużo. Na Podkarpaciu zbudowano mocną drużynę, która dysponuje silną ławką rezerwowych. W poprzednich latach kontuzje wielokrotnie krzyżowały plany Sokoła. - Było ciężko, ale uważam, że pomimo tego, że nie ściągnęliśmy wielkich ligowych gwiazd poza nazwiskami Dawida Bręka i Karola Szpyrki a graczy, którzy wcześniej nie stanowili o sile swoich drużyn, to wszyscy powinniśmy być zadowoleni - zdradzał kilka tygodni temu trener Kaszowski.
[ad=rectangle]
Ciekawym akcentem meczu będzie to, że jeden z liderów beniaminka - Piotr Hałas, przez kilka sezonów grał w barwach Sokoła. Czy po bardzo dobrym meczu z Legią przyjdzie czas na pokonanie byłych kolegów?
Faworytem niedzielnej potyczki będzie zespół z Łańcuta. Dobry początek sezonu graczy Tomasza Jagiełki pokazuje jednak, że w szeregach GKS-u jest wielu ciekawych graczy, których stać na sprawienie kolejnej niespodzianki.
Bardzo ważnym dla losów meczu pojedynkiem będzie starcie na rozegraniu, gdzie zmierzą się Radosław Basiński i Karol Szpyrka. Wiele zależeć będzie także od postawy młodego Jakuba Garbacza, który będzie rywalizował ze znacznie bardziej doświadczonym Tomaszem Fortuną.
Spotkanie GKS Tychy - Sokół Łańcut zostanie rozegrane w niedzielę 2 listopada o godzinie 18:00 w Tychach.