Po pierwszych czterech kolejkach TBL obie ekipy są na przeciwnych biegunach. Śląsk Wrocław z kompletem zwycięstw otwiera tabelę, natomiast zespół Jeziora Tarnobrzeg jeszcze ani razu nie wygrał. Czy WKS dopisze piątą wygraną do swojego bilansu?
[ad=rectangle]
To będzie mecz z dwoma podtekstami. Po pierwsze do Wrocławia wraca Dominique Johnson, który w zeszłym roku był jednym z liderów Śląska, ale po sezonie 2013/14 zrezygnowano z jego usług oraz występ Jakuba Dłoniaka przeciwko drużynie, w której narodził się na nowo - koszykarsko. W obecnych rozgrywkach Johnson notuje średnio 22 punkty i jest czwartym strzelcem TBL. Zadanie zatrzymania Amerykanina przypadnie Roderickowi Trice'owi.
Trener Emil Rajković ma o wiele większe pole manewru na każdej pozycji i tak naprawdę tylko kataklizm jest w stanie odebrać wygraną Śląskowi. Wrocławianie grając na pół gwizdka i tak raczej wygrają to spotkanie, bo przemawiają za nimi wszystkie argumenty czysto koszykarskie. No chyba, że Zbigniew Pyszniak dostał w prezencie czarodziejską różdżkę z Hogwartu i zaskoczy wszystkich pokonując niezwyciężony do tej pory Śląsk.
Warto przyjrzeć się w tym spotkaniu poczynaniom Kacpra Młynarskiego, który świetnie zagrał w meczu z Dąbrową. W całej tarnobrzeskiej mizerii on obok Johnsona prezentuje się naprawdę solidnie i we Wrocławiu z pewnością będzie chciał pokazać pełnię swoich umiejętności. Problemem może być obrona Śląska, która z meczu na mecz jest coraz lepsza, a trener Rajković i tak zapowiada, że to jeszcze nie jest to. - Liczę, że w dalszym ciągu będziemy ciężko pracować i robić postępy - mówi otwarcie szkoleniowiec WKS-u.
Po tym meczu Śląsk powinien dalej mieć "0" po stronie porażek, ale sport bywa nieprzewidywalny i lubi płatać figle w najmniej odpowiednich momentach. Realnie rzecz biorąc na pierwszą wygraną Jezioro będzie musiało jeszcze poczekać.
Mecz Śląsk Wrocław - Jezioro Tarnobrzeg w piątek 31 października o godzinie 19:30 w hali Orbita we Wrocławiu.