Średnie DeShawna Paintera w trzech pierwszych meczach są poniżej wszelkiej krytyki - trzy punkty oraz cztery zbiórki w ciągu 15 minut spędzonych na parkiecie. Amerykanin szybko łapie przewinienia i jest sadzany na ławce rezerwowych. O jego rolę w zespole zapytaliśmy trenera Trefla - Dariusa Maskoliunasa.
- Wydaje mi się, że każdy zawodnik zasługuje na szansę, ale moim zdaniem on dostał już tyle szans, że najwyższy czas, żeby pokazał, czy on umie to robić lepiej, czy nie. Czasami trudno jest mi zrozumieć jego postawę. On bardzo przeżywa swoje niepowodzenia. Na pewno chce lepiej, ale mu nie wychodzi - przyznaje litewski szkoleniowiec Trefla Sopot.
[ad=rectangle]
Amerykanin ciężko pracuje na treningach, ale jak na razie nie przekłada się to na boiskowe poczynania. - Nie mogę powiedzieć złego słowa o jego pracy na treningach, bardzo się stara. Jednakże jak się mecz zaczyna, to jemu włącza się blokada. Nie umiem tego zrozumieć. Aczkolwiek warto przy tej okazji powiedzieć, że cuda w koszykówce się nie zdarzają. Szczególnie jeśli chodzi o wysokich zawodników. Jeszcze "mały" gracz może wystrzelić. Ale jeśli wcześniej pięciu czy siedmiu trenerów nic w nim nie widziało - to trudno, żebym ja bym na tyle mądry i widział w nim wielkiego gracza. Tego się nie da zrobić - dodaje Maskoliunas.
Painter ma 24 lata i mierzy 205 cm. Przez trzy lata występował w uczelni North Carolina State, ale na ostatni rok studiów z powodów rodzinnych przeniósł się na Uniwersytet Old Dominion. Przeciętnie notował 13 punktów i 8,4 zbiórek w ciągu 29 minut spędzanych na parkiecie.
W Europie karierę rozpoczął w ekipie Spišká Nová Ves, gdzie po pięciu spotkaniach mógł pochwalić się imponującymi statystykami - 23,4 punktu i 9,4 zbiórki na mecz. Zawodnikiem zainteresowali się działacze austriackiego WBC Raiffeisen Wels. Kontrakt gracza umożliwiał mu zmianę pracodawcy w trakcie sezonu. W barwach nowej drużyny na parkiecie spędzał średnio 16 minut, zdobywając w każdym meczu 7,1 punktu i 4,8 zbiórki.
- Widziałem go, oglądałem jego akcje, ale to boisko wszystko weryfikuje. Jednakże sprawa sprowadza się do tego, ile ten zawodnik zarabia. Lepiej tego głośno nie mówić. Te oczekiwania wobec niego - muszą być więc ograniczone do tego stopnia - dodaje Maskoliunas.
W klubie na razie nie chcą go zmieniać - gracz ma kolejną szansę na udowodnienie swoich umiejętności. Ale w Sopocie zapowiadają jednocześnie, że ta cierpliwość może się niedługo skończyć... - Czy my mamy jakąś możliwość zmiany w tym momencie? - pyta litewski szkoleniowiec.
Painter zarabia aż tak dużo, w stosunku do tego co prezentuje, że lepiej tego nie mówić?
Jeśli tak jest, to ja bym czym prędzej się z nim pożegnał.Bo jeśli, aż tak mało, że lepiej to przemilczeć, to bardzo kiepsko świadczy to o budżecie Trefla. Żeby nie było ich stać na chociaż jednego porządnego środkowego? Czytaj całość