Karol Wasiek: Na jednym z portali społecznościowych zaraz po meczu z Polskim Cukrem Toruń napisałeś, że był to twój najgorszy mecz w barwach Rosy Radom...
Kamil Łączyński: Tak mi się wydaje, że to najgorszy mecz, ale głównie jako drużyna. Wszyscy zagraliśmy poniżej swoich możliwości.
Faktycznie było aż tak źle?
- Od początku do końca graliśmy fatalnie. W obronie bez agresji, a w ataku bez pasji. Nie egzekwowaliśmy tego, co sobie założyliśmy przed meczem, a Polski Cukier wykorzystywał każdą naszą pomyłkę w obronie.
[ad=rectangle]
Masz na to jakieś wytłumaczenie?
- Nie mam. Zawiedliśmy samych siebie, bo zdajemy sobie sprawę, że potrafimy grać dużo lepiej niż w ostatnim meczu. Na pewno nie wolno odbierać zasług graczom z Torunia, którzy byli wyraźnie lepsi.
Polski Cukier zagrał tak dobrze, czy Rosa tak fatalnie?
- Moja odpowiedź będzie nietypowa. Uważam bowiem, że my zagraliśmy słabo, ale Toruń zagrał naprawdę dobrze.
A może za szybko uwierzyliście, ze jesteście już bardzo dobrą drużyną?
- Nie, nie jesteś świetną drużyną, dopóki czegoś nie osiągniesz. Doskonale sobie zdajemy sprawę, że oczekiwania wobec nas są dużo wyższe niż przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu. Mamy ogranych i doświadczonych graczy i każdy ma świadomość, że taki mecz nie ma prawa się już zdarzyć.
Po meczu było nerwowo? Były wzajemne pretensje?
- Po tak słabo rozegranych zawodach zawsze podnosi się poziom irytacji i frustracji. Żadnych kłótni i pretensji jednak nie było. Każdy zdaje sobie sprawę, że zagrał poniżej swoich możliwości i w najbliższym meczu z Anwilem będziemy chcieli to udowodnić.
Chyba jest taka dodatkowa motywacja na spotkanie z Anwilem, żeby coś udowodnić?
-
Tego straconego punktu już nie odzyskamy. Możemy tylko udowodnić samym sobie, że stać nas na lepszą grę. Mecze na własnym parkiecie są niezwykle ważne i zrobimy wszystko, aby Anwil nie wyjechał od nas z dwoma punktami.
Tylko, że Anwil też podrażniony...
- Dokładnie. Zapowiada się trudny mecz i na pewno nikt łatwo nie odpuści.
Nowi zawodnicy wdrożyli się już w system?
- Myślę, że tak, choć po takim meczu jak ostatnio rozegraliśmy, to trudno mówić o jakimkolwiek systemie, a tym bardziej o jego egzekwowaniu.