Muszę grać lepiej - wywiad z A.J. Waltonem, rozgrywającym Asseco Gdynia

- Siebie oceniam bardzo krytycznie i zrobię wszystko, by w kolejnym meczu było lepiej. Muszę przypomnieć sobie siebie samego z poprzedniego sezonu - mówi A.J. Walton, rozgrywający Asseco Gdynia.

Michał Fałkowski: Znów rozmawiamy po turnieju i znów taki sam efekt: jeden mecz wygrany i jeden przegrany.

A.J. Walton: W Kutnie jednak było zdecydowanie gorzej, tak mi się wydaje. We Włocławku pokazaliśmy się z dużo lepszej strony i szkoda, że w finale przeciwko Anwilowi zagraliśmy słabszy mecz. Ale to moja wina. Zagrałem okropnie.
[ad=rectangle]
Znowu? Po turnieju w Kutnie też siebie obwiniałeś.

- Próbuję po prostu brać na swoje barki odpowiedzialność za wynik. A że przegrywamy znowu, to znowu pada to samo zdanie (śmiech).

W zespole są jednak gracze dużo bardziej doświadczeni od ciebie. Nie sądzisz, że na ich barkach też powinna spoczywać odpowiedzialność?

- Tak, na pewno. Niemniej jednak ja jestem rozgrywającym i kontroluję wszystko. Jak się poruszamy, w jakim tempie, kto ma piłkę, kto ją ma mniej, jak agresywnie bronimy - to wszystko uzależnione jest od tego, jak ja gram.

Czyli co? Do poprawki jest wszystko?

- Wszystko! Powinienem grać tak, aby pozytywnie angażować moich kolegów. Jeśli tego nie robię, to znaczy, że coś jest źle. Ile miałem asyst dzisiaj (rozmawiamy po meczu Anwil - Asseco - przyp. M.F.)?

Sześć.

- A ile strat?

Jedną. Czyli nie tak źle.

- 6/1... Nie jest źle, rzeczywiście, ale jeśli chcę przewodzić w statystyce asyst na koniec sezonu, to muszę grać lepiej. Sześć asyst w meczu to jednak trochę za mało jak na moje oczekiwania.

A.J. Walton: Muszę grać lepiej
A.J. Walton: Muszę grać lepiej

Jeśli przyjmiemy, że wynik sześć asyst-zero strat, to stan idealny, to 6-1, jest wynikiem bardzo dobrym.

- I tu dochodzimy do sytuacji, w której statystyki nie pokazują całego obrazu gry. Grałem słabo dzisiaj, nie weszło mi parę rzutów, za dużo tych rzutów oddałem, bo chciałem się przełamać. Naprawdę, skoro ja uznaję, że zagrałem słabo, to nie ma co dalej ciągnąć tego tematu.

Skoro wszystko jest źle, to czy jest coś dobrze? Coś pozytywnego w grze Asseco?

- Każda porażka boli. Boli tak mocno, że więcej nie chce się czuć już tego uczucia. To po pierwsze. Po drugie, z każdej porażki należy wyciągnąć wnioski. Ja siebie oceniam bardzo krytycznie, to już ustaliliśmy (śmiech) i zrobię wszystko, by w kolejnym meczu, w ligowym meczu było lepiej. Muszę przypomnieć sobie siebie samego z poprzedniego sezonu.

Czy zespół Asseco Gdynia jest gotowy na ligę?

- Jest sporo do poprawy, musimy lepiej bronić, muszę lepiej angażować moich kolegów...

Jest czy nie jest?

- Zadzwoń po pierwszej kolejce. Wówczas ci powiem.

Źródło artykułu: