Reprezentacja Litwy wygrała grupę D z bilansem 4 zwycięstw i 1 porażki. Jednak ich gra daleka jest od ideału. Nasi wschodni sąsiedzi pokonali pewnie co prawda niżej notowanych rywali - Koreę, Angolę oraz Meksyk, ale w pojedynkach z lepszymi zespołami nie radzili sobie najlepiej. Przegrali bowiem z Australią 75:82 oraz zwyciężyli Słoweńców 67:64, choć w tym spotkaniu to bardziej fatalna czwarta kwarta przeciwników, a nie dobra gra Litwinów pozwoliła im na końcowy sukces. [ad=rectangle]
Główną siłą napędowa reprezentacji Litwy jest duet podkoszowy prosto z ligi NBA - Donatas Motiejunas oraz Jonas Valanciunas. To właśnie na nich opiera się cała gra drużyny narodowej, a ich gorsza gra od razu odbija się na postawie reszty kolegów. Szczególnie widoczne było to w spotkaniu z Australią, gdzie ich słabszy dzień mocno ograniczył szanse Litwinów na pokonanie drużyny z Antypodów. Jeżeli podopieczni Jonasa Kazlauskasa myślą o osiągnięciu sukcesu na hiszpańskim czempionacie to dobra postawa liderów jest do tego niezbędna.
Nowa Zelandia to natomiast zespół, który swój cel już osiągnął. Drużyna, która przez wielu była skazywana na szybkie pożegnanie się z turniejem, pokonała Ukrainę oraz Finlandię, dzięki czemu zapewniła sobie awans do najlepszej szesnastki. Teraz Nowozelandczycy nic już nie muszą, a jedynie mogą i to może być ich największym atutem w starciu z o wiele bardziej utytułowaną i naszpikowaną gwiazdami drużyną litewską.
Faworytem niedzielnego pojedynku będą niewątpliwie Litwini, którzy grając na swoim optymalnym poziomie nie powinni mieć większych problemów z odprawieniem niżej notowanego rywala. Nowozelandczycy od początku turnieju pokazują jednak ogromną determinację i wolę walki, a ich haka przed meczem ze Stanami Zjednoczonymi przeszła już do historii tych mistrzostw. Zwycięstwo nad Litwą byłoby niewątpliwie ogromną sensacją i wspaniałą kontynuacją historii, którą piszą w Hiszpanii. Co prawda do wyrównania najlepszego wyniku w historii, czyli czwartego miejsca na mistrzostwach świata w 2002 roku w USA będzie jeszcze brakować, ale i tak byłby to dla nich fantastyczny sukces.
Litwa - Nowa Zelandia, niedziela, godzina 16:00