Rytuały przedmeczowe pozwalają się zrelaksować - rozmowa z Tomaszem Gielo, reprezentantem Polski

Tomasz Gielo w rozmowie z naszym portalem opowiada o przedmeczowym tańcu z Przemysławem Karnowskim. - To bardzo rozluźnia, pozwala się odstresować przed spotkaniem - zaznacza polski skrzydłowy.

W tym artykule dowiesz się o:

Karol Wasiek: Coraz większymi krokami wchodzisz w narodową reprezentację Polski - tych minut w meczu z Iranem było naprawdę sporo dla Tomasza Gielo.

Tomasz Gielo: Rozmawiałem z trenerem Taylorem przed meczem, który powiedział mi, że dostanę więcej szans w tym spotkaniu. Wynikało z tego, że w poprzednim meczu była dogrywka i zarówno Adam Waczyński, jak i Przemek Zamojski grali sporo minut i byli nieco zmęczeni. Miałem w spotkaniu z Iranem ich nieco odciążyć na boisku. Bardzo mnie ten fakt cieszy, że trener Taylor mi zaufał. To mi bardzo pomaga, ponieważ czuję się coraz pewniejszy. Aczkolwiek uważam, że nie zagrałem najlepszych zawodów. Mogę grać zdecydowanie lepiej.

Cichy i skromny - taki jest Tomasz Gielo poza boiskiem?

- Zdecydowanie! Poza boiskiem jestem cichutki i skromnym chłopakiem. Przynajmniej tak mi się wydaje. Mam nadzieję, że się nie zmienię i dalej będę takim samym chłopakiem. Tak zostałem wychowany.

[ad=rectangle]

Na boisku jest już chyba nieco inaczej?

- To prawda. Chcę wychodzić na parkiet i robić to, co do mnie należy. Trener Taylor przede wszystkim wymaga ode mnie dobrej gry w obronie. Mam się skupić na defensywie i zbiórkach, a reszta przyjdzie sama.

Czyli w pierwszej kolejności koncentrujesz się na obronie?

- Tego trener ode mnie oczekuje. Mam wyjść na parkiet i solidnie bronić. Reszta tak naprawdę wychodzi "w praniu". Jeżeli w takiej roli widzi mnie trener, to w ogóle nie zamierzam z tym dyskutować. Chcę dawać z siebie jak najwięcej. W tym zespole każdy ma inną rolę. Nikt jednak nie skupia się na własnych statystykach, bo one nie są ważne. Liczy się tylko i wyłącznie zespół.

Pojawiały się głosy, że nie powinno być cię w kadrze. Jak na to reagowałeś?

- Słyszałem takie głosy, ale ja na to kompletnie nie zważam. Cieszę się, że jestem w kadrze. Chcę wykorzystać szansę, którą dostałem od trenera Taylora. Na każdym treningu przypominam sobie - po co tutaj jestem. Na pewno nie jestem kadrze po to, żeby zdobywać po 20 punktów w meczu. Jestem tutaj, żeby dorzucić swoją cegiełkę do gry reprezentacji. Poświęcam swoje indywidualne cele dla "orzełka na piersi", dla którego gramy.

W niedzielę zaczynamy eliminacje. Zespół jest już gotowy do rywalizacji z reprezentacją Niemiec?

- Uważam, że tak. Te trzy ostatnie mecze zresztą to pokazały. Może nie zagraliśmy jakiegoś rewelacyjnego turnieju, ale pokazaliśmy, że potrafimy grać w koszykówkę. Zaczynamy z "grubej rury", bo od meczu z Niemcami, ale to może wyjść nam na dobre. Jestem zdania, że każdy z nas jest w stanie dołożyć tę cegiełkę do ostatecznego sukcesu, czyli wywalczenia awansu do EuroBasketu.

Musisz wyjaśnić jedną tajemnicą - o co chodzi w tym w tańcu z Przemkiem Karnowskim na prezentacji przedmeczowej?

- Z Przemkiem znamy się już bardzo długo. Na mistrzostwach świata w Hamburgu zaczęliśmy wymyślać różnego rodzaju rytuały przedmeczowe - przyklepywanie, ruchy taneczne. Od tego się to zaczęło. Teraz jesteśmy w kadrze seniorskiej i kontynuujemy te rytuały. Wydaje mi się, że jest to coś fajnego. Pozwala człowiekowi nieco rozluźnić się przed samym meczem. Cała presja schodzi.

Z każdym zawodnikiem jest inny rytuał?

- Tak. Z Szymonem Szewczykiem zderzymy się klatkami piersiowymi, bo obaj jesteśmy ze Szczecina. Później dochodzę do Przemka, gdzie mamy dłuższe przywitanie. Potem jeszcze z Michałem Michalakiem mamy pewien rytuał. Uważam, że jest to coś naprawdę bardzo fajnego. Zaciągnęliśmy to z meczów NBA. Tam zawodnicy witają się na wiele różnych sposobów i widać, że kibicom się to bardzo podoba.

Źródło artykułu: