Marcin Gortat jako jeden z pierwszych wolnych agentów zadecydował o swojej przyszłości. Nasz jedyny rodak w lidze NBA w dalszym ciągu będzie występował w Washington Wizards, z którym związał się nowym pięcioletnim kontraktem wartym 60 milionów dolarów.
[ad=rectangle]
Gortat relaksuje się odpoczywając w swoim domu w Orlando na Florydzie gdzie zamierza obejrzeć kilka spotkań ligi letniej, która rozgrywa swoje mecze w Amway Center.
- Było wiele różnych przyczyn, dla których zdecydowałem się zostać w Waszyngtonie - powiedział środkowy Wizards dla NBA.TV. - Przede wszystkim podoba mi się samo miasto i czuje się bardzo komfortowo w zespole. Od pierwszego dnia, którego trafiłem do Wizards klub wziął mnie pod skrzydła i bardzo mi pomaga. Panuje świetna chemia w drużynie pomiędzy mną, a Johnem Wallem. Dodatkowo niebawem Bradley Beal stanie się znakomitym graczem. Mam świetne relacje z trenerem Randym Wittmanem, który obdarzył mnie dużym zaufaniem. Tak więc decyzja o pozostaniu w Wizards była prosta - wyjaśnił Gortat.
Gortat został poproszony o komentarz odnośnie zainteresowana jego osobą ze strony Miami Heat. - Było zainteresowanie ze strony kilku drużyn, ale to już zamknięty rozdział - powiedział nasz jedynak w NBA.
Zatrzymanie Gortata w składzie było priorytetem włodarzy Washington Wizards. Teraz klub czeka co zrobi Trevor Ariza, który swoją decyzję uzależnia od tego na co zdecydują się LeBron James i Carmelo Anthony.
Ariza jest planem awaryjnym dla kilku drużyn w tym Heat. Jednak on sam nie chce być tylko drugoplanowym zawodnikiem. Portal Yahoo poinformował, że skrzydłowy Wizards odbył w ubiegłym tygodniu spotkanie z Patem Riley w Los Angeles. Gortat lobbuje za zostaniem Arizy w Wizards.