Ivan Zigeranović: Największy sukces w karierze

Ivan Zigeranović miał już na koncie 2 srebra z PGE Turowem, ale dopiero w trzecim swoim podejściu zdobył złoty medal. - Jestem bardzo wzruszony, to mój największy sukces w karierze - powiedział Serb.

Ze strony kibiców drużyn przeciwnych Ivan Zigeranović najczęściej jest obiektem drwin. Nie obiektem podziwu czy docenienia, ale drwin. Sprawia, że na jego widok często uśmiechamy się w kąciku ust, jedynie poprzez bardzo przeciętne statystyki oraz liczbę minut oceniając jego umiejętności do uprawiania zawodowego sportu.
[ad=rectangle]
Tymczasem trener Miodrag Rajković potrzebował właśnie takiego centra, jak mierzący 212 cm wzrostu Serb. Oddanego drużynie, kompletnie niezainteresowanego własnymi zdobyczami, godzącego się (również ze względu na problemy z kondycją) na nieco ponad kwartę w każdym spotkaniu i - najczęściej - siedzenie na ławce rezerwowych, gdy rozstrzygają się losy meczu.

- Wiesz, ja jestem team-player. Nigdy nie miałem zapędów, by liderować zespołowi i rządzić. Znam swoje miejsce i dobrze mi z tym, bo jednocześnie wiem, że gdy jestem na parkiecie, to robię to, czego wymaga trener - tłumaczył wielki Serb tuż po tym, jak z rąk prezesa ligi odebrał złoty medal. Pierwszy w swojej karierze, w której wcześniej wygrał tylko, w roku 2007, Puchar Serbii.

[i]

- To jest dla mnie wyjątkowy moment. W swojej karierze zdobyłem tylko puchar mojego kraju, a w pozostałych finałach przegrywałem. Tak było w Lidze Adriatyckiej i tak dotychczas było w Polsce, bo z PGE Turowem wywalczyłem dwa srebra. Teraz nareszcie mam złoto... Pierwsze w karierze... To mój największy sukces - [/i]dodawał Zigeranović, który podczas całej ceremonii paradował owinięty we flagę swojego kraju. Inni Serbowie, Nemanja Jaramaz i Uros Nikolić, nie poszli w jego ślady.

- Serbia to moja ojczyzna, a Turów to mój klub. Jestem bardzo szczęśliwy, że mistrzostwo zdobyłem właśnie tutaj. To mój trzeci sezon, a czwarty jeszcze przede mną - mówił center, którego kontrakt wygaśnie dopiero w czerwcu 2015 roku. W minione lato bowiem podpisał dwuletnią umowę. Wcześniej grał w Turowie w sezonie 2010/2011.

Tym samym trudno przypuszczać, by włodarze PGE Turowa zdecydowali się rozstać z 30-letnim graczem. Zawodnikiem znającym swoje miejsce i rolę w zespole oraz koszykarzem, który wykonuje pożyteczną pracę zarówno na parkiecie, jak i poza nim. A po meczach dba o atmosferę, tak jak to miało miejsce kilkadziesiąt minut po zdobyciu mistrzostwa.

Zigeranović świętował tak mocno złoty medal, że postanowił zadbać również o kontakt z kibicami, przeistaczając się na chwilę z koszykarza w... bębniarza. Fani byli wniebowzięci, a bęben prawdopodobnie do wymiany...

[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/url][/b]

Źródło artykułu: