Karol Wasiek: Przyszły sezon spędzisz w Toruniu? To jest pewna informacja?
Michał Jankowski: Tak. Jestem pewny tego, że spędzę sezon w Toruniu. Trener Bogicević dzwonił do mnie i poinformował, że będzie szkoleniowcem w klubie. Dodał, że widzi mnie w składzie na kolejny sezon.
To była krótka rozmowa?
- Tak. Zadzwonił i przekazał, że będzie trenerem. To jest nieco za wcześnie, żeby mówić, jak będzie wyglądał zespół. Chciał się spotkać, ale mnie nie było na miejscu w Toruniu.
Z ulgą przyjąłeś tę informację, że będziesz nadal w Toruniu?
- Z moją osobą, de facto, nie było żadnego problemu. Miałem podpisany kontrakt na półtora roku i jakiś większych obaw nie miałem ku temu, że mnie w Toruniu dalej nie będzie. Nie byłem jakoś zbytnio załamany. Zastanawiałem się jedynie, kto będzie trenerem i czy będziemy grali w pierwszej lidze, czy w ekstraklasie. Liczyłem po cichu, że ta dzika karta się zrealizuje i tak też się stało.
[ad=rectangle]
Jak podchodzisz do ponownej gry w TBL? To będzie wyzwanie dla Michała Jankowskiego?
- To już zweryfikuje parkiet i czas. Tak się moje życie potoczyło, że opuściłem szeregi TBL i przeniosłem się do pierwszej ligi, ale teraz znów wracam do ekstraklasy. Cieszę się, że wracam. Mam nadzieję, że wrócę w dobrym stylu i z dobrymi rezultatami.
Długo przeżywałeś tę porażkę w ćwierćfinale z Wikaną Start Lublin?
- Ciężko było się z tym pogodzić. Ta frustracja brała się też z tego, że nikt tak naprawdę nie potrafił sobie wytłumaczyć, dlaczego tak się stało. Dużo pracy włożyliśmy, ale nie potrafiliśmy tego przełożyć na parkiet, mimo że personalnie lepiej wyglądaliśmy. Lublin zasłużenie z nami wygrał.
Jaka lekcja płynie z takiej porażki?
- Przede wszystkim po takiej porażce trzeba spojrzeć przed lustrem i powiedzieć sobie, czy dałeś z siebie wszystko i czy zrealizowałeś to, czego od ciebie wymagano. Spojrzałem w lustro i mogę powiedzieć, że w tych meczach pokazałem się z dobrej strony i dałem z siebie wszystko. Aczkolwiek zawsze można zagrać lepiej.
Ten przeskok w sezonie 2013/2014 aż taki wielki z TBL do pierwszej ligi chyba nie był?
- Muszę powiedzieć, że to jest zupełnie inna koszykówka w sensie organizacji gry, poukładania. W TBL jest to na zupełnie innym poziomie. Uważam, że w ekstraklasie nawet troszkę łatwiej się gra, gdzie wszystko jest poukładane, gdy każdy wie, co ma robić i jakie ma zadania. Czasem tego w 1.lidze brakowało. Jeśli chodzi o indywidualne zagrania - to w 1.lidze ta koszykówka jest bardziej kontaktowa, bardziej fizyczna.